I tak moglibyśmy sobie gadać i gadać... każdy reprezentuje swoje racje i trudno przekonać drugą stronę. Masz rację dyq - jestem jeszcze mały, ale o 7 kilo większy niż byłem we wrześniu ubiegłego roku. I to mnie cieszy. Poza tym ćwiczę bo lubię, jeśli czas mi pozwoli to będę ćwiczył dalej, dłużej i ciężej.
Co do kontuzji to z tego co wiem, to pojawiają się często przy koksach, bo ścięgna nie nadążają z rozwojem za mięśniami i dochodzi do kontuzji. Zresztą nie oszukujmy się, w tym sporcie kontuzje będą zawsze, chyba, że ktoś nie chce już rosnąć i odpuszcza sobie ciężary. Tylko nie bardzo rozumiem Twój komentarz o tej kontuzji - chodzi Ci o to, że wyleczyłeś kontuzję za pomocą koksu czy co?
A to, że Twój brat na sucho doszedł do 91 to mnie tylko bardzo cieszy, bo ja do niedawna marzyłem o 80 kilogramach a teraz to stało się faktem i będę konsekwentnie próbował dalej.
A co do tego, że życie jest niezdrowe to niestety fakt, coraz więcej chemii otacza nas ze wszystkich stron, kraje typu Dania czy Belgia, gdzie rolnictwo stoi na wysokim poziomie za pomocą nawozów sztucznych doprowadziły do tego, że nie mają praktycznie wody pitnej... lepiej raczej w najbliższym czasie nie będzie, ale dla mnie to nie jest argument przemawiający za tym, żeby się jeszcze samemu dobijać!
Nie mam tu zamiaru nikogo oceniać czy potępiać bo nie po to się zapisałem do tej grupy i jak ktoś fajnie powiedział - Mesjaszem Antysterydowym też nie jestem. Ale obiecuję, że jeśli kiedyś (czysto teoretycznie mówię) zdecydowałbym się na koksy, to na pewno powiem Wam o tym i przyznam rację. Ale na taki obrót sprawy za bardzo nie liczcie
O rany, chyba już nie będę pisał w tym temacie...
pozdrawiam
Pite(r)
"dla podkreślenia wagi moich słów siłacz palnie pięścią w stół"