Zlot czarownic SPAM

u mnie jaja na wykończeniu więc oszczędnie... wczoraj byłam na siłowni i podsłuchałam rozmowę dwóch lasek na bieżni... jedna chwaliła się że tego dnia zjadła tylko sałatkę na śniadanie (była 22...) ale była bardzo sycąca....

Megan, dzizas :D jak ona miała siłę w ogóle stać na tej bieżni. Ja jak jestem bardzo głodna to mi się ręcę zaczynają strasznie trząść i wiem, że to jest moment krytyczny :D
U mnie natomiast jak są takie rozmowy, to zawsze 'pije dużo kefirów, ale chudnę" 'moja koleżanka jest na dukanie, w miesiąc schudła 14kg! czternaście KILOGRAMÓW!!!' a ja tylko siedzę i załamuję ręce, ale nic się nie odzywam bo co mi do tego ;)

Liqierku a jakie proprcje na te naleśniki?

co do Dukana to znalam laskę która non stop była na Dukanie, srednio po 3-4 tyg była jakaś impreza rodzinna i był "mały kawałeczek tortu" potem tydzień żarła normalnie, wszystko wracało z nawiązką i zaczynała od nowa i zawsze mowila "aj, jedna mała wpadka nic nie znaczy, trzeba zacząć od nowa, teraz wytrzymam" i za miesiąc było to samo.
ja dziś mam urodziny siostrzenicy męża. Na szczęście szwagierka zamiast tortu robi sernik na zimno i zawsze jest duuużo owoców, a w ogródku rozstawiają zawsze trampolinę wielgachną, boisko do siatki (cała rodzina gra) i czasami ściankę wspinaczkową szwagier stawia (taką dmuchaną na 5m), także jest szansa że nie zgrzeszę za bardzo a i jeszcze się poruszam. Chociaż na ściankę się chyba dziś nie piszę bo takie zakwasy w przedramionach mam że ledwo pastę na szczoteczkę wycisnęłam :P

woda z mózgu... też się zastanawiam ale potem zwróciłam uwagę że pani miała sztuczne rzęsy na siłce więc w sumie złamała mój system doszczętnie. Niestety wszystkie dukany i kopenhaskie rozwalają metabolizm tak, że jojo nadejdzie z pełną pompą. Też kiedyś wierzyłam że to wszystko dla mnie i jest super. waga leciała w dół jak szalona, wbijałam sie we wszystkie xxs w sklepie tylko potem okazało się że muszę się głodzić żeby to utrzymać, a i to nie pomaga, bo wystarczyło, że zjadłam dwie garście winogron, żeby rano zobaczyć 1 kg więcej na wadze. Żyłam sobie na serku wiejskim z warzywami na obiad (OMG - teraz jem więcej na drugie śniadanie!), i niestety wciąż zamieniałam rozmiary spodni na większe mimo głodówy. Człowiek się uczy na błędach ale jeśli słyszę teraz że ktoś ma ochotę się tak zabawić, to od razu reaguję...

Szajka, to miłej zabawy. A tak ścianka do wspinania brzmi świetnie. Wg mnie to jest jedno z najbardziej odprężających zajęć - bo nie myślisz o niczym innym jak tylko dotrzeć na szczyt.
A jeżeli chodzi o przepis to ja na 4 grubaski (albo 6 cienkich daję):
60g mąka żr
2 jaja
sól
dolewam wody żeby miało odpowiednią konsystencję, mieszam mieszam. Tylko trzeba pamiętać, że ta mąka wsysa wodę, więc lepiej dolewać powoli, pomieszać itd

dosypuję też trochę sody oczyszczonej, a woda to gazowana albo lekko gazowana bo ja lubię puszyste grubaski naleśnikowe. Można też cynamon lub kakao ;)

hymmm lekkogazowaną jeszcze powinnam mieć z pół buteleczki. to zaraz wypróbuję.

a ściankę uwielbiam.angażuje wszystkie mięśnie, tylko łapki mam za słabe. a ta którą szwagier rozstawia jest dmuchana więc doadtkowy element utrudniający ma, że jednak się trochę rusza :) Moja siostra odkryła wspinaczkę z mężem i z córkami jakieś 2-3lata temu ... a potem zabrała mi moje ukochane rurki z baaaardzo wysokim stanem bo ja się przestałam mieścić a ona ma w nich luz małpa jedna . teraz ma 43 lata i zabiera swoim "nastkom" z szafy ciuchy i wygląda w nich świetnie. wszystko dzięki właśnie wspinaczce.

szajka, mogę Cię pocieszyć - ja też zawsze myślałam, że wspinaczka to łapy (i też miałam podejście, że jestem słaba i za wiele nie osiągnę), ale pogadałam trochę z kolegą który w tym siedzi i on mówi, że najważniejsze są nogi, bo to z nich bierzesz się tak naprawdę wypychasz. Oczywiście w ekstremalnych sytuacjach trzeba będzie się podciągnąć na rękach i wtedy.. klapa :D powodzenia z naleśnikami ;) ja je zawsze przekrawam na pół i układam na zmianę z nadzieniem, wychodzi wysoki torcik naleśnikowy :D
Megan, dokładnie i to jeszcze potrafiło dobić, rano mieszczę się w spodnie, ale popołudniu już nie ;P

ej, dziewczyny nie wiecie czy takie duże selery korzeniowe są jeszcze w sklepach czy to nie sezon?

Dziędobry
To ja, miękka pipka co nie dotarła wczoraj na pakernię, bo jak się z Wami pożegnałam to jednak nie wyszłam z pracy aż do 21:30. Jak się ten raport szybko nie skończy, to umrę.

I nie żarłam pół penisa, ani całego, ja nie odpowiadam za to że niektórzy mają KATARAKTĘ na oczach

Dziś dla odmiany znów w pracy ale za to zdążyłam o 7 na rynek i zrobiłam cosobotni spacer farmera
I może jeszcze zdążę na pakernię wieczorkiem, jeśli wyjdę z roboty

Zmieniony przez - Fuxiatka w dniu 2013-07-06 10:20:52