2. WAGA: 69.5
3. WZROST: 169
4. WYMIARY:
-biceps: -
-klatka: -
-udo: 57
-talia: 73
5. STAŻ NA SIŁOWNI: 6 lat
6. DIETA:
-białko: 2g
-węglowodany: 3g
-tłuszcz: 1 - 1.5g
7. ILE I JAKIE PRZEBYTE CYKLE STERYDOWE: dwa: rok temu, 300mg deca + 400mg test (14 tyg / 16 tyg), od listopada zeszłego roku do czerwca: cyp + epi (10 tyg) / prop 100mg ED + tren a 75mg E2D (20 tyg) + halo 30mg (5 tyg)
8. TRENING: 4x push/pull
9. CEL CYKLU: głównie redu
10. OSTATNI CYKL I ODSTĘP CZASOWY OD JEGO ZAKOŃCZENIA: 5 tygodni po odbloku, tren odstawiony w 1 tyg. czerwca, prop w połowie czerwca
11. POZIOM BF%: ~12
12. TENDENCJA DO TYCIA/CHUDNIĘCIA (typ budowy): do tycia
13. STAN ZDROWIA: bardzo dobry
14. SKŁONNOŚĆ DO ŁYSIENIA LUB POROSTU OWŁOSIENIA: i to, i to
15. PPM (podstawowa przemiana materii): ~1650 kcal
16. WYNIKI SIŁOWE:
-klata: 120x2 / poręcze +60kg x5
-martwy ciąg: 180 x2
-przysiad: 130 x6
Cześć, może ktoś miał podobny problem lub skojarzy o co chodzi. Od 5 dni jakoś lekkie bóle głowy i czasem uczucie jakbym miał gorączkę, chociaż temperatura w normie. Dwa dni po odkąd jakoś tak czułem się "przewiany" zaczął mnie piec i swędzieć prawy sutek. Z obu wycisnąłem ciemno-brązową wydzielinę, chociaż lewy w ogóle nie piecze. Wydzielina jak laktacja typowo. Myślałem, może estro rebound po cyklu i prolka mocno w górę, ale no nie. Wczoraj zrobiłem badania, wyniki w załączniku.
Ostatnio estro było zbijane pod koniec odbloku, 5 tygodniu temu, i trzyma się fajnie. Odblok 6 tygodni, tamox + hcg i listek cloma. Badania ogólne miałem robić pod koniec września, ale póki co raczej udany - w 3 tyg. odbloku test był po środku skali, libido całkiem okej jak na tak długi cykl.
Problemem u mnie jest właśnie ta prolaktyna - po cyklu na dece, na małych dawkach, musiałem ją ciągle zbijać. Nawet 5 miesięcy po cyklu, gdy już wszystko hulało, libido było jak przed, to nagle mnie złapało coś takiego: nagle niemożność osiągnięcia erekcji, testosteron spadł, SHBG wywaliło w górę, prolaktyna trochę ponad normę - trochę, jakbym złapał "samo-bloka". Kompletnie nie wiedziałem o co chodzi, ale zbiłem prolaktynę 0.5 cabasera i wszystko wróciło do normy. Potem było git przez 2 miesiące i wskoczyłem na drugą bombkę.
Ale teraz jak tak myślę, takie cuda nie zdarzają się same z siebie, żeby nagle prawie pół roku po odbloku zostać kompletnym impotentem przez delikatnie podwyższoną prolaktynę. Na cyklu prolka jak była wybita to takie jaja się nie działy. Zresztą, czemu wtedy po dece nadal skakała tak bardzo, że co chwilę po odstawieniu musiałem ją zbijać? Myślałem, że to ze względu na długą decę i olałem temat w zasadzie.
Jakiś problem z tą prolką jednak może być, bo czemu teraz znowu wyskoczyła? Półtorej miesiąca temu była prawie że wyzerowana, a tu czuję, jakby z dnia na dzień poszybowała w górę. Nagle piecze sut i leci brązowy płyn. Nie rozumiem. Może ktoś miał kiedyś podobny problem, albo może coś skojarzyć? To tak jakbym kompletnie tej prolaktyny nie mógł uregulować i wszystko wskazuje, że to właśnie jakiś problem z tym hormonem - dziwna laktacja, samozablokowanie rok temu itp.
Wczoraj łyknąłem 0.25mg caba, dzisiaj sut dalej piecze. Na wtorek mam umówioną wizytę u endo. Niestety wcześniej się nie dało. Dodam, że libido też podupadło nagle - przedwczoraj wieczorem nie chciał mi stanąć, potem zadziałał, ale ledwo. Poziom prolaktyny przed pierwszą bombą prawie dwa late temu był równo po środku skali - ani razu jeszcze nie udało mi się jej do tego poziomu sprowadzić.
Dzięki za pomoc.
