Ja stawiam i jestem za Andersonem!
. Czytając wypowiedzi na forum i stronkach internetowych o mma mam wrażenie, że wielu ludzi mocno przecenia i gloryfikuje Vitora. Nie zaprzeczam, jest to bardzo dobry zawodnik - eksplozywny, silny i szybki, technika uderzeń bardzo dobra, ma papiery żeby wygrywać z każdym, z Silva także. Zdjae mi się jednak, że ludzie ciągle żyją wyobrażeniem Vitora jako młodego super-dynamitu talentu, którym był kilkanaście lat temu. Ale popatrzcie na to z innej perspektywy, trochę z dystansem.
Ostatnia walka Vitora - wrzesień 2009 (14 miesięcy temu!). Prześledźmy jego serię 5 zwycięstw (i walk!) od 2007 roku:
04.2007 - Serati (TKO) - przeciwnik nic specjalnego
09.2007 - James Zikic (UD) - solidny przeciwnik z dobrym boksem - "tylko" UD
07.2008 - Terry Martin (
KO) - jak w pierwszym przypadku, przeciwnik nic specjalnego
01.2009 - Matt Linland (KO) - dobry zawodnik, weteran, ale najlepsze lata ma i podczas walki z Vitorem juz tez miał za sobą
09.2009 - Franklin (TKO) - jedyny naprawde konkretny i w miarę w dobrej formie (sinusoida
) zawodnik w tej liści Vitora
W tym samym czasie Anderson walczył 10! razy pokonał Richa Franklina, Dana Hendersona, Foresta Griffina, Nate Marquardta, Cheala Sonnena, Damiana Maia - czyli co najmniej solidnych zawodników, a niektórzy z nich to czołówka w swoich kategoriach.
Styl walki Vitora na pewno będzie zagrożeniem dla Silvy i jak już pisałem KO może się zdażyć. Jednak według mnie Anderson to na prawdę fenomen i bardzo, ale to bardzo wszechstronny zawodnik, do tego myślący podczas walki - potrafi prawie zawsze w walce znaleźć lukę w stylu przeciwnika i ją wykorzystać. Mam nadzieję, że 05.02 dopisze do swojej listy zwycięstwo nad Belfortem!
Zmieniony przez - TSEL w dniu 2011-01-26 12:02:43
Zmieniony przez - TSEL w dniu 2011-01-26 12:17:58