Byku - to odpowiedx do wcześniejszej wypowiedzi - głównie chodziło mi o pokazanie, że i w internecie wskazują na możliwy szkodliwy wpływ wit. C. W większych dawkach nie jest toksyczna, ale może powodować powstawanie kamieni nerkowych. A więc dla pewnych osób jest niewskazane spożywanie jej dużych dawek. Gdyby osoba ze skłonnościami do kamienienia nerek jadała 10 g wit. C. nie miałaby nowotworów, ale zmarłaby na kamicę nerkową. Nie tylko wit. C zmniejsza stężenie wolnych rodników odpowiedzialnych za wiele patologicznych stanów w organizmie , m.in. powstawanie nowotworów. Zamiast dużych dawek wit. C można dietę uzupełnić w inne równie skuteczne substancje, np. tokoferole.
Co do przykładu z noblistą podam, że znam jednego pijaczka. Od lat nie ma jednego płuca - zjedzone przez gruźlicę. W stanie wojennym pił wszelakie napoje alkoholowe - od denaturatu po tanie kosmetyki. Jakoś nie przekręcił się, choć jeszcze z 10 lat temu lekarze dawali mu 2 lata zycia. Czy z tego powodu, że prawie zawsze widać po nim buzujący w żyłach alkohol, nalezy go zalecać innym jako środek przedłużający życie? Do wieku Paulinga mu brakuje ze 40 lat, ale przeżył o wiele za długo jak na takie picie. Podobnie nie nalezy zalecać hiper dawek witamin przez dłuższy okres. Co jest dobre dla jednego grugiemu może poważnie zaszkodzić.
Nie wierzysz, że można popalać jednego papierosa przed każdym podejściem? To sobie policz ile czasu trwa start i ile ludzie wypalają papierosów dziennie. Zakładamy, że palacz wypala 2 paczki dziennie: 2 x 20 = 40. Zakłdamy, że sen trwa 8 godzin. Pozostaje 24 - 8 = 16 godzin. Zatem na godzinę wyjdzie 40 / 16 = 2,5 papierosa. Start trwa 3-4 h. Czyli 3-4 x 2,5 = 7,5-10 papierosów w czasie startu. Przeważnie wykonuje się 9 podejść, a więc jakby nie liczyć wyjdzie około 1 papierosa na podejście.
To wyliczenie to oczywiście żart. Po prostu jedna z zawodniczek tak sobie popalała, więc nie jest to przykład wyssany z palca. Paliła chyba 1-1,5 paczki dziennie, czasami 1 na 2 dni.
*
Choć Rosja dobrze dba o zawodników, to wpdki się zdarzają. Szczególnie tam, gdzie próbki badane sa poza Moskwą!
W Riesie było trochę wpadek, a nam przybyło medalistów.
**
No, tak X-ray... Nie chcę ale muszę... sprostować twoją wypowiedź. Ze względu na zawodników nielicznie bo nielicznie, ale odwiedzających ten dział.
Postaraj się nie pisać podobnych opinii jak ta poniżej bo wprowadzają w błąd.
"Na dzień dzisiejszy nie ma możliwości uwalenia sportowca na dopingu. Bo wystarczy, że taki gość się wyprze wszystkiego, powie, że mu ktoś to wsypał lub podał w inny sposób ale bez jego wiedzy i niestety rzadna komisja antydopingowa nie będzie w stanie udowodnić, że było inaczej."
Możliwości są i to naprawdę bardzo duże! Wystarczy wykryć istnienie niedozwolonej substancji w moczu lub przekroczenia umownej granicy stężenia, by sportowiec był uwalony. W tym momencie nie ma znaczenia d r o g a p o d a n i a środka. Komisji o nie obchodzi czy sportowiec sam go sobie podawał, czy podrzucił mu ktoś inny. Komisja nie musi nic udowadniać. Daje BANA za wykrycie!
Ważne jest tylko, że w momencie badania mocz sportowca zawierał substancje z czarnego indeksu.
Badanie sprawdza CZY SPORTOWIEC STARTOWAŁ LUB TRENOWAŁ NA NIEZDOWOLONYM DOPINGU. I jeśli wynik jest pozytywny - BAN. Czasowy lub dożywotni. (Nawiasem mówiąc nikogo też nie obchodzi czy zażycie danego środka pomogło czy zaszkodziło, czy też było obojętne dla uzyskania wyniku)
Jeśli lekarz podaje lek zawierający zabronioną substancję sportowiec ma obowiązek zgłosić ten fakt do Komisji Antydopingowej. W momencie brania, oczywiście. Później nikogo nie interesuje, ze sportowiec brał leki hormonalne. Były precedensy i sportowcy przegrywali. M.in. Rosjanie.
W trójboju sportowiec to taka studnia bez dna, w którą wrzuca się mnóstwo kasy (jak się ją ma) a złotych jajek nie widać.
Niestety, wszystkich traktuje się jedną miarką, co nie jest sprawiedliwe, ale jak zaznaczył kolega z Legnicy - nie ma sprawiedliwości na świecie.
Jeszcze krótko zacytuję:
"Przede wszystkim najważniejsza jest wiedza o tym co się bieże lub chce brać bo bez tego po jednym, dwóch sezonach można zakończyć karierę sportową w kostnicy."
bo to się tyczy tego co napisałem ciut wyżej. A co jeśli sportowiec nie wie, że bierze zakazane substancje? Np. kupuje odżywki firmy XXXX, spożywa tak jak wszędzie piszą i radzą, bierze przed startem i... Wielka KONSTERNACJA po badaniu!!! Nie jedna, a kilka zabronionych substancji! I co teraz? Nie brał świadomie koksu tylko odżywkę kupioną w sklepie. Komisji oczywici to nie rusza. Pół biedy, jeśli taka historia przytrafiła sie w Polsce - rok zawieszenia. Gorzej, gdy wpadka jest poza granicami kraju. Wtedy są 2 lata przymusowej przerwy. Nikogo nie obchodzi, że koks był w odżywce!
Czy zauważyliście jak w ostatnich latach wpadają wyczynowi sportowcy na nandrolonie? W iniekcjach dostępny jest m.in. dekanian nandrolonu. Zastanówcie się czy sportowiec wyczynowy będzie na tyle samobójczy by brać tę substancję, siedzącą miesiącami w organizmie? A jednak sporo osób powpadało na nandrolonie. Pytanie: dlaczego?
Ja uważam, że ta dyskusja ma jak najbardziej sens, podobnie jak dyskusje na temat techniki czy metod treningowych. Aktywizuje umysł i UCZULA!
***
Spice, dostajesz soga (jeśli już dawałem - to wirtualnego), nie za Byka a za przykłady. Ale temat ma być dla trójboistów gwoli - właśnie dyskusji. Dlatego powinien siedzieć tutaj. Na przykład ja nie siedzę w Dopingu, bo nie jest mi to potrzebne. Wolę podyskutowac tutaj - w dziale dla prawdziwych facetów! (Nawet, jeśli są tu kobiety...
)
Z B12 wiadomo było, że sławne 10 000 szkodzi na nerki. Ale to szczegół, bo znakomicie napina mięśnie grzbietu i sportowcy (czytaj: trójboiści) idą na to ryzyko. Natomiast nowotwory... Nie spotkałem się z tym. Pewnie to prawda. Jeszcze jeden przyczynek, do twierdzenia by nie spożywać niczego w nadmiarze.
Co do
somatotropiny, to - jak wszystko - ma również negatywne działanie. Ale dziwić się należy, że nie można okresowo włączać jej do programu regeneracji czy rehabilitacji. Przecież stężenie tego hormonu rośnie w stresie wywołanym bólem, zimnem, urazami, zabiegami hirurgicznymi, strachem, wysiłkiem fizycznym, w stanach dużej utraty białka, w hipoglikemii (HG powoduje przejściowe podwyższeni poziomu glukozy we krwi). Jest to zabezpieczenie się organizmu przed dalszymi uszkodzeniami.
A jednak taka substancja znalazła się na czarnej liście...!
Cieszyć się należy, że - na razie - na tę listę nie weszła kreatyna. A chyba każdy wie o jej szkodliwym działaniu na nerki przy spożywaniu w większych dawkach. Być może za kilka lat, ci co ją brali, bedą mogli o sobie powiedzieć - "My, koksiarze..."
Czego nikomu nie życzę!