Cześć..
No ale co Wy mu tu odpowiadacie? Zależy przecież wszystko od tego co robisz aktualnie (i na danym cyklu). Tu każdy czynnik dopasowuje się do siebie a wyznacznikiem jest CEL
Raz sie na cyklu szamie 2,5g białka, 5,5g węgli i 1,5 tłuszczu a raz 3g białka, <1g węgli i 2g tłuszczu. Jak powiesz co dokładnie chcesz zrobić, wypełnisz ankietę i wkleisz (musimy znać typ budowy osobnika, lata stażu itd) to można spróbować. Wszystko ustala sie indywidualnie. Każdy jest inny. Każdy organizm reauje inaczej dlatego tez trzeba znać swoje ciało i jego reakcje na różne proporcje jak i środki.
Ja osobiście różnie podchodzę do diety. Niedługo wchodzę na dietę mającą na celu osuszyć mnie a przy tym dobić suchego mięcha. W moim wypadku będzie to ok 2,8g białka, 2g (w dniach kiedy robie
aeroby 3-3,5g) węgli i 1-2g tłuszczu. Mam nadzieję, ze nie umrę z głodu :D Najwyżej najzwyczajniej dowalę jeszcze więcej białka i nie zejdę z kibla
Zimą jak robiłem masę jadłem sobie "zwyczajnie" tlyko po prostu dużo. Czyli tak jak lubię najbardziej. Większośc ludzi już by mnie zlinczowała, że nie trzymam diety na cyklu ale okazało się, że jedząc sporo słodyczy, jakieś świństwa nie dietetyczne, sporo tłuszczy, nadmiar czerwonego mięcha wyliczyłem, że szamię 2g białka, 4,9g węgli 1,4g tłuszczu i to substancji łątwo przyswajalnych. Więc i tak nie było źle jak widać.
Dieta nie może męczyć. Bo to nic dobrego nie przyniesie - albo problemy z niestrawnością, albo ociężałość, albo osłabienie, złe samopoczucie a to pogarsza efekty diety. Trzeba znać umiar po prostu. 99% z nas nie jest zawodowcami - nie możemy przesadzać. Ale dopinać trzeba na ostatni guzik - jednak z myślą o sobie i swoim zdrowiu