Sprawa ma się tak, że od dłuższego czasu (4 miesięcy) mam problem z 'maćkiem', który za bardzo się do mnie przyzwyczaił, ale od początku :D
wiek:18
waga:80
wzrost:179
Mój styl życia i dość mocno rozgospodarowany czas w tygodniu praktycznie całkowicie ogranicza mi możliwość ułożenia sensownej diety (przeczytałem kilka artykułów i w moim przypadku nie da rady ich sumiennie przestrzegać).
Od jakiegoś czasu zacząłem chodzić na basen (2-3 razy w tygodniu)jednak czuję, że to nie wystarczy... ;(
Zwracam się z ooooogromną prośbą o podanie mi jakiś wskazówek, tzn.:
czy warto brać jakieś suplamenty/spalacze tłuszczu przy tego rodzaju ruchu?
czy te złote tabletki i herbatki z apteki coś pomagają?
jaki rodzaj pożywienia unikać?
czy dołożyć jakiś sport (tylko nie aeroby na siłowni bo nie wystrczy mi czasu, a nie chce czegoś zaczynać nie sumiennie tego wypełniając)?
porady innego rodzaju także mile widziane :D
z góry dziękuję za odpowiedź i pomoc