KIFAFPoza tym jeszcze kwestia jakiegoś punktu odniesienia; każdy z nas ćwiczy mając takie bądź inne cele ale wzorzec czerpie z sylwetek kulturystów. Teraz więc zupełnie nie wiadomo gdzie kończy się granica do której można dojść ciężką pracą a gdzie zaczyna sylwetka osiągnięta na koksie.
Layne Norton i podobni, myślę że gdzieś tutaj przebiega ta granica, chociaż widziałem na t-nation większych co to podobno na wodzie po parówkach tak urośli.
To że pro wbijają to raczej jasne, mnie natomiast ciekawi jaki procent "zwykłych ludzi z ulicy" to robi. Wiadomo, 90% zrezygnuje z siłowni w przeciągu roku, a z tej reszty jaki procent zaciska zęby i bierze się na poważnie do szlifowania planów treningowych i diety a jaki szuka czegos "na pierwszy cykl"?
Ja to w sumie nawet nie jestem jakims wrogiem SAA, jak ktos jest dorosły i ma taka potrzebę, to ok. Tylko hipokryzja w tym temacie mnie irytuje, na każdym kroku.