Mariusz na pokazie.
Jeszcze trochę! Wytrzymaj! - zachęcał Mariusz Pudzianowski,
najsilniejszy człowiek świata. Wczoraj w Centrum Handlowym "Wzgórze" każdy mógł zmierzyć się z najlepszym polskim strong manem. Chętnych nie brakowało.
- Mój kolega przed chwilą próbował stawić czoła "Dominatorowi" - mówił Michał Walkusz. - Nie miał szans. Nawet nie zbliżył się do czasu, jaki osiągają zawodowi strong mani. Do tego potrzeba treningu. Przecież to profesjonaliści. Nikt "z ulicy" nie ma z nimi szans, ale to dobrze, że przyjechali.
Gdynianie mieli szansę spróbować swoich sił w niemal każdej konkurencji, jakie obowiązują na profesjonalnych zawodach. Największym zainteresowaniem cieszyło się wyciskanie - jedna z najbardziej widowiskowych dyscyplin.
- Teraz zakładamy normalne ciężary - Pudzianowski prowadził imprezę i dyrygował potężnie wyglądającymi siłaczami, którzy regulowali obciążenie dla kolejnych zawodników. - Żarty się skończyły. Zobaczymy, co naprawdę potraficie.
Najczęściej okazywało się, że "profesjonalne" ciężary były zbyt wymagające dla amatorów.
- Nie, nie. Daj spokój - uspokajał Pudzianowski. - Nie dasz rady. Lepiej idź i pooglądaj wystawy w sklepach. Trochę potrenuj.
- Mimo wszystko jestem zadowolony. Uważam, że wypadłem nieźle - podsumował swój występ Michał. - Regularnie chodzę na siłownię, więc nie można powiedzieć, że byłem kompletnie nieprzygotowany. Choć przyznam, że chciałem przede wszystkim spróbować swoich sił w "spacerze farmera". To moja ulubiona konkurencja, w której mam nawet niezłe wyniki. Niestety, nie doczekałem się jej.
Pokazy cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem. Przez cały czas kilkumetrowy plac ćwiczeń otoczony był szczelnie przez widzów.
- Myślałem, że Pudzianowski jest większy - przyznał Wojciech Wilk, który na pokazy przyszedł ze swoim synem. - Na zdjęciach w prasie i w telewizji wygląda dużo potężniej.
- To ja namówiłem tatę, żebyśmy przyszli, bo ja kibicuję "Dominatorowi" - tłumaczył 7-letni Kamil. - Mama poszła robić zakupy, a my przyszliśmy oglądać strong manów. Ja też będę siłaczem. Jeszcze nie trenuję, ale już niedługo zacznę. Za kilka lat będę mistrzem świata i będę sławny.