"masz swą wolę w komplecie z honorem"
"masz swą wolę w komplecie z honorem"
Krasnoludki, które można spotkać w lesie to nie mali ludzie, ani dzieci.
Są to zwierzęta i mogą przenosić choroby.
Sogów nie odbijam, jak podobała Ci się moja wypowiedź, to wejdź na www.pajacyk.pl !
"I promise one thing, lots of violence." - Wanderlei Silva
Doradca w dziale Scena MMA i K-1
Autor www.fight24.pl
Krasnoludki, które można spotkać w lesie to nie mali ludzie, ani dzieci.
Są to zwierzęta i mogą przenosić choroby.
Sogów nie odbijam, jak podobała Ci się moja wypowiedź, to wejdź na www.pajacyk.pl !
"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba
Arona może rzeczywiście nie jest najbardziej finezyjnym zawodnikiem, ale za to jakże skutecznym! Stójkę ma kanciatą, ale najbardziej zdumiewające jest, że jeszcze nikt go nie znokautował (choć Rogerio też wcześniej nie, a Sokoudjou tego dokonał, więc... ). Natomiast zapasy i parter ma pierwsza klasa. Mógłby być nieco bardziej nastawiony na wykończenia, ale jeśli taka strategia jak dotąd przynosi mu powodzenie to niech tak walczy.
A co do tych tłumaczeń po porażkach to ja rozumiem, że to może wydać się podejrzane, a wręcz irytujące. Ale faktem jest, że wszystkie jego porażki były pechowe lub coś w nich było nie tak. Z Fedorem, moim zdaniem, powinien był wygrać decyzją po 2 rundach (trzecią przegrał, ale rozumiem jego żal). Z Quintonem nigdy już chyba nie dojdziemy co spowodowało nokaut - legalny slam czy nielegalna główka. Jak dla mnie główka, ALE...to było głupie ze strony Ryśka, że nie puścił nóg, więc z drugiej strony sam sobie winien po części. Z Shogunem to prawda, że zamroczył go niefortunny upadek na głowę podczas obalenia, ale tu nie ma mowy o jakimkolwiek przekręcie, to po prostu niefart. Ale znów - sam sobie winien, jeśli już. Natomiast z Silvą (za drugim razem) uważam ze sędziowie nie tę walkę oglądali chyba i gdyby nie podniecali teatrzykiem Wanda pod koniec tylko punktowali, co trzeba to wynik byłby inny. Tak więc w 3 na 4 przypadki coś rzeczywiście było nie tak (nie liczę Shoguna...to jego wina, że na łeb spadł). Według mnie powinien był podnieść rękę w górę po walkach z Fedorem i Silvą. Znowu jednak, z drugiej strony nijak nie był górą z Mezgerem w pierwszej walce w PRIDE. Wygrał wyraźnie trzecią rundę, ale poprzednie dwie (zwłaszcza drugą) był gorszy. Sądzę, że tu decyzja powinna być inna: nieznaczne zwycięstwo Guya.
Arona to walczak. Nieco schematyczny, ale bardzo skuteczny. Czasem miewa przestoje w walce, ale dla mnie potrafi walczyć bardzo ciekawie (vs Hendo, vs Rampage, vs Mezger, vs Ninja). Niechęć do niego wypływa z trzech źródeł: po pierwsze, bo wygrał z Silvą. Więc dla zagorzałych fanów Wanda z miejsca był skreślony (a nawet wcześniej, bo po prostu się nie znosili). Po drugie, bo wygrał z Saku i zrobił z niego miazgę. Akcja z palcami była może nie do końca fair, ale cała sprawa została rozdmuchana do absurdalnych rozmiarów. To kompletnie NIC nie zmieniło w tym starciu. Saku był bezbronny i to wina sędziów, że pozwolili zrobić z niego japoński kotlet! Po trzecie, bo wielu nie potrafi docenić akcji zapaśniczych i parterowych (mówię o wypracowywaniu pozycji, kontroli, itd.) i przez to Arona wydaje im się nieciekawy (natomiast już walka Frye vs Takayama jest ponoć ciekawa, chociaż to, co pokazali było niczym więcej jak tępą nawalanką ). Można nie lubić fightera, ale nie rozumiem po co wymyślać jakieś bzdurne teorie. To już lepiej oznajmić "nie lubię go i już", a nie silić się na śmieszne argumenty jakoby był "nudziarzem", "sztywniakiem" albo "chamem". Albo wytykać, że nie umie przegrywać i w żałośny sposób tłumaczy się. Tak nawiasem mówiąc to ta jego dziwna postawa ponoć z jakiejś wady kręgosłupa się bierze, więc krytyka tego jest niepoważna.
Ja na walkę z Sokoudjou czekam z niecierpliwością i spodziewam się dobrego show. Sądzę, że się nie zawiodę.