Witam wszystkich :) Opisze w miare krotko moj problem i chcialbym zebyscie mi doradzili jakie robie bledy. mam 181 wzrostu, na jesieni wazylem 114 kig.W pazdzierniku zaczalem sie brac za siebie -silownia(glownie bieznia),basen,-ogolnie wiecej ruchu.Nie stosowalem glodowki ale tez nie stosowalem specjalnych diet.Ograniczylem fast foody,slodycze itd.Jadlem je ale w malych ilosciach.i tak do grudnia schudlem do 103 kilo,a teraz waze 89-90.Od paru miesiecy regularnie biegam okolo godziny 3-4 razy w tyg.Tylko ze dopoki bylem na studiach wage powoli ale systematycznie spadala.Teraz wrocilem do domu -mieszkam na wsi mamy gospodarstwo wiec w ruchu jestem od 7 do 18 i potem jeszcze albo biegam albo basen.Tyle ze nieoczekiwanie
waga stoi w miejscu.Mimo ze biegam,pracuje fizycznie.Moj dzienny jadlospis to ( podaje mniej wiecej)
okolo 9 rano-dwie kromki chleba pelnoziarnistego z plastrem sera ,szynki plus pomidor
-okolo 12 - jedna kanapka
okolo 14 - obiad domowy czyli albo zupy albo kartofle z tym ze w malych ilosciach zazwyczaj 2 ziemniaki plus salatki , ogorki miecho
okolo 17 - jakies owoce
okolo 19-20 - platki kukurydziane z mlekiem ( porcja 100 g)
Mimo tego wydaje mi sie raczej sredniokalorycznego jadlospisu waga nie spada.Gdzie robie blad? Za malo jem i zamiast tluszczu spalaja sie miesnie ? Boje sie wiecej jesc bo mam tendencje do tycia.Chcialbym zrzucic jeszcze okolo 5 kilo zeby zejsc do wagi 83-84.Mam grube kosci wiec mniej raczej chyba bedzie niewskazane.Z gory dzieki za rady i pomoc