Został ogłoszony przez siebie w autobiografii "The Greatest: my own story", ale też uznany oficjalnie przez "Ring Magazine" (1987) za największego boksera wszech czasów. Mistrz świata 1964-67, 1974-78, 1978-79.
Swą wielką karierę pięściarską zaczął na olimpijskim ringu w Rzymie, w 1960 r. zwyciężając w finale wagi półciężkiej Zbigniewa Pietrzykowskiego. Trzykrotnie zdobywał tytuł mistrza świata wszechwag boksu zawodowego. Pasy mistrzowskie obronił 19 razy. Stoczył na ringu zawodowym 61 walk, wygrał 56, z czego 37 przez nokaut. Obecnie cierpi na chorobę Parkinsona, której pierwsze symptomy pojawiły się w 1988 r.
Zawsze był silną osobowością. Gdy powrócił ze złotym medalem do rodzinnego Louisville, odmówiono mu posiłku w 25-centowym barze. Usłyszał: kolorowych nie obsługujemy... Wzburzony tymi przejawami rasizmu poszedł na most i wrzucił złoty medal olimpijski do rzeki Ohio.
W 1963 r. wstąpił do radykalnej sekty czarnych muzułmanów Nation of Islam i przybrał nazwisko Muhammad Ali (ukochany Allaha).
Pierwszy tytuł mistrza świata zdobył w 24 lutego 1964 roku, mając 22 lata, po zwycięstwie (przez tko) nad Charlesem "Sonnym" Listonem, osiłkiem o kryminalnej przeszłości. Po pokonaniu Listona Muhammad Ali biegał po ringu i krzyczał: Wstrząsnąłem światem!..., Jestem największy!
W 1967 r. pozbawiono go mistrzowskiego pasa, licencji i paszportu za odmowę służby wojskowej. Był zdeklarowanym przeciwnikiem wojny w Wietnamie.
Miał rzesze admiratorów, szczególnie wśród czarnoskórych Amerykanów. Śpiewano o nim: Muhammad Ali, Muhammad Ali/He was flown like butterfly/And stang like a bee/Muhammad Ali, Muhammad Ali/Black Superman/Who called other guys/Catch me if you can...
Nie brakowało mu też wrogów. Nazywali go "krzykaczem", na co sam nieco zapracował, "tancerzem", bo hołdował specyficznemu stylowi walki, zgodnie z wersem piosenki "tańczył jak motyl, żądlił jak pszczoła". Lubił też walczyć z niską gardą i przy linach, a nawet w narożniku. Przyjmował dużo ciosów lub unikał ich balansem ciała, nazywał to taktyką "rope-a-dope". Z upodobaniem stosował metody wojny psychologicznej, zarówno w czasie walki jak i przed nią. Gdy Ernie Terrell uparcie mówił o nim "ten Clay", zamiast Muhammad Ali, "żądlił" go ciosami, przedłużając jego "agonię" w ringu i po każdym ciosie pytał - "What is my name?".
Potem przyszły słynne pojedynki Alego, opisywane przez najlepszych dziennikarzy i pisarzy, na przykład Normana Mailera. Z Georgem Foremanem na ringu w stolicy Zairu Kinszasie, nazywanym "Rumble in Jungle" (Bójka w dżungli), w 1974 r. Potem z Joe Frazierem w stolicy Filipin Manili (1975 r.). Przed walką z Frazierem Ali przechwalał się rymowanką: "zabiję tego goryla, na ringu w mieście Manila".
Gdy zapadł na chorobę Parkinsona, powiedział w wywiadzie dla "The New York Times Magazine" (1988): - Mam chorobę Parkinsona. Gdybym cieszył się doskonałym zdrowiem, gdybym wygrał swoje dwie ostatnie walki, gdybym nie miał kłopotów, ludzie baliby się mnie. Teraz mi współczują. Myśleli, że byłem supermenem. Teraz mogą powiedzieć - on jest człowiekiem, takim jak my. Też ma problemy". W innym z licznych wywiadów, dla magazynu "The People", zapytany, czy żałuje, że w ogóle wszedł na ring zawodowy, odpowiedział: "Gdybym nie był bokserem, nie byłbym sławny. Gdybym nie był sławny, nie zdołałbym dokonać tego, co dokonałem.
Muhammad Ali miał cztery żony. Ma dziewięcioro dzieci, a córka Laila Ali poszła w jego ślady i nokautuje rywalki na profesjonalnym ringu. Jest dotąd niepokonaną mistrzynią świata.
źródło: interia.pl
SOLENIZANTOWI STO LAT!!!
Sogów nie odbijam, jak podobała Ci się moja wypowiedź, to wejdź na www.pajacyk.pl !