Ogólnie dziś poszedłem na lenia, często eksperymentuję z jedzeniem, ale macro wychodzi w okolicach jakie tu podałem.
Teraz troszkę o mnie, mam 21lat, 187cm, 86kg, ~13% zacząłem w listopadzie (186cm, 82kg, ~20tł), początek lutego (187cm, 85kg, ~14,7), więc jako taki progres jest, wyrobiłem sobie technikę, siła też idzie do przodu, szczególnie ostatnimi czasy :)
Jednak ok 1,5 miesiąca temu zerwałem sobie obydwa wiązadła krzyżowe i teraz trenuję 3x w tyg (wcześniej 4-5, teraz nie mogę za bardzo robić nóg), bardzo intensywnie, bo ok 1,5h-2h trwa mój trening, w zależności od partii. Do tego rowerek, kilkadziesiąt km zacznie się od tego tyg, bo dopiero teraz noga przyzwyczaja się do kontuzji. Operacja pewnie za ~rok, max 2. Ostatnio prostowałem nogi w siadzie, nie jest tak źle, bo 60kg mogłem wypchnąć 4x8-10 (bez jakiegoś obciążania wiązadeł), więc myślę, że po prostu będę wykonywał to ćwiczenie po każdym z 3 treningów. Czy to pozwoli mi zachować sprawność mięśnia? Czy lepiej wyznaczyć sobie jeden dzień z tym prostowaniem nóg + pół przysiady + jakieś lżejsze wykroki + łydy przenieść też na ten dzień?
Oka, ale teraz wróćmy do istoty tmt, a więc co sądzicie o tej diecie? Moje zapotrzebowanie na utrzymanie to ok 3100 bez wliczania roweru. Chcę jeszcze te 2kg przybrać, a więc pytanie, czy zmieniać makro, czy lecieć dalej na takim?
Pozdrawiam! :)