ja jak spotykam dawnych znajomych, to jest jeden tekst, przewaznie ten sam "ale zes sie skoksowal, co brales? ile bierzesz na klate? dlugo cwiczysz?" no ja pier*** ilez mozna, juz mi sie czasami glupio odpowiada na te daremne pytania, i tak co drugi starszy znajomy...
ale to nic!
najlepiej jest na silowni, poznam jakiegos nowego knypka i sie pyta mnie, "ej, co bys polecil na mase? kupilem sobie gajnera i nie idzie mi nic masy?" no to pytam goscia, "czlowieku masz wg diete? podstawa..." a ten "po co dieta? przeciez mam gajnera"
no i pogadaj tu z takim
ostatnio gadam z jakims idiotą na silowni ktorego czesto widuje, i jakos tak gadamy o prosach, i padl od niego tekst "schwarceneger dla mnie to ci*a i lamus" zapytalem czemu, a ten "bo na prochach byl i nie zrobil tego naturalnie" gosc z ktorym gadalem chodzi na silke rok a z jego wygladu mozna wywnioskować iz jedyny ruch jaki wykonuje to napier***** w klawiature przed kompem.... 0 pojecia o diecie, suplementacji i treningu, pytam go kiedys jak nogi cwiczy to mi odpowiedzial, ze "duzo gram w pilke i nie chce miec strasznych zakwasow na nastepny dzien"
no ja pier**** jak tu normalnie zyc? co drugi to glupszy sie pojawia
nie macie czasami wrazenia ze coraz mniej ludzi ogarnietych/kumatych na silowniach i w otoczeniu?