Zapewne większość z nas nie wyobraża sobie dnia bez porannej filiżanki kawy – nie będę ukrywać, że ja również należę do tego grona osób. Kochamy kawę nie tylko za jej smak i aromat, ale również – a może nawet przede wszystkim za to, że szybko pomaga nam odnaleźć w sobie pokłady energii niezbędne do sprawnego rozpoczęcia dnia, czy utrzymania koncentracji w godzinach popołudniowych.
Bez wątpienia pierwszym skojarzeniem, które pojawia się na myśl o kawie jest kofeina – alkaloid purynowy, dzięki któremu kawa zawdzięcza swoje właściwości pobudzające, a w związku z tym ogromną popularność na całym świecie. Substancja ta ma licznych zwolenników, którzy wychwalają jej pozytywny wpływ na organizm człowieka, przywołując coraz to nowsze doniesienia naukowe, jak np. ochronne działanie kofeiny przed wystąpieniem choroby Parkinsona. Jednak – jak zwykle to bywa - ilość zwolenników równa się ilości przeciwników, którym kofeina dosłownie i w przenośni „spędza sen z powiek” w obawie przed jej szkodliwym oddziaływaniem na organizm człowieka.
Myślę, że warto przyjrzeć się dokładniej tej substancji przez pryzmat najnowszych badań naukowych i odpowiedzieć sobie na pytanie: czy kofeina jest bezpieczna? Jeśli tak, to w jakich ilościach? W artykule rozwiejemy również wątpliwości dotyczące picia kawy przez kobiety w ciąży oraz karmiące piersią oraz poruszymy temat wpływu popularnych dodatków do kawy, takich jak cukier, mleko czy śmietanka na jej właściwości. Jednak zanim do tego przejdziemy dowiedzmy się jakie są źródła kofeiny w przeciętnej diecie człowieka – gdyż większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że pewne jej ilości „zjadają” nawet dzieci.
Źródła kofeiny
Kofeina jest naturalnym alkaloidem występującym w liściach, nasionach i owocach ponad 60 gatunków roślin, z których dla nas największe znaczenie mają:
Nasiona krzewu kawowego (Coffea Arabia);
Liście krzewu herbacianego (Camelia sinesis);
Liście ostrokrzewu paragwajskiego Mate (Ilex paraguainesis);
Nasionach drzewa kakaowego (Theobroma cacao);
Liany brazylijskiej paulinia gwarana (Paulinia guarana);
Zarodkach nasion (orzeszków) coli (Cola vera);
Nie ma co ukrywać, że kofeina należy do najbardziej rozpowszechnionych substancji psychoaktywnych na świecie – spożywamy ją nie tylko z kawą, herbatą czy kakao – innymi ważnymi źródłami tej substancji są napoje energetyzujące, czekolada, napoje typu cola, a także wiele leków (również tych bez recepty), włączając w to podstawowe leki przeciwbólowe.
Ciekawostką jest, że liście herbaty zawierają więcej kofeiny ( w herbacie kofeina często określana jest mianem teiny lecz to ta sama substancja) niż nasiona kawy – jednak podczas parzenia liści herbacianych dochodzi do znaczącego zmniejszenia jej zawartości.
Zawartość kofeiny w poszczególnych kawach czy herbatach może się znacząco wahać i jest uzależniona od wielu czynników:
W przypadku herbaty m.in. od odmiany, warunków uprawy, jakości roślin, warunków fermentacji, rodzaju herbaty (granulowana, liściasta, ekspresowa), marki produktu czy sposobu przygotowania. Ilość kofeiny w naparze zależy również od rozdrobnienia liści herbacianych, ilości herbaty użytej na porcję, warunków parzenia (temperatury wody, czasu zaparzania – im dłuższy czas zaparzania tym większa zawartość kofeiny (w tabeli dane przedstawione dla 5 minut zaparzania)).
W przypadku kawy: od odmiany, warunków uprawy, marki produktu, gatunku (Arabica ma mniejszą zawartość kofeiny niż Robusta), stopnia zmielenia i uprażenia ziaren, ilości kawy użytej na porcję, metody parzenia. Na dobrą sprawę mnogość owych czynników prowadzi do tego, iż zawartość kofeiny w filiżance kawy różni się , nawet jeśli jest przygotowywana przez tę samą osobę, taką samą metodą każdego dnia. Niestety wiąże się z tym trudność w określeniu zawartości kofeiny w poszczególnych produktach, dlatego też przyjęto uśrednione stężenia tego związku dla każdego rodzaju produktu, co widoczne jest tabeli obok.
Wpływ kofeiny na zdrowie człowieka
Kofeina jest stosunkowo szybko wchłaniana z przewodu pokarmowego – maksymalne stężenie tej substancji w surowicy krwi występuje już po 40 – 60 minutach od jej spożycia. Kofeina bez problemu przenika przez barierę krew – mózg, łożysko, do mleka czy nasienia. Oczywiście nie kumuluje się w organizmie człowieka, lecz jest usuwana w ciągu 3- 5 godzin. U kobiet stosujących środki antykoncepcyjne czas ten może się wydłużyć do 5 – 10 godzin, natomiast u kobiet w ciąży do 9 – 11 godzin.
Kofeina jest zdecydowanie wolniej usuwana przez organizm noworodków – proces ten może trwać do 80 godzin, w tym wcześniaków (do 100 godzin) – co wynika z niedojrzałości odpowiedniego enzymu oraz mechanizmu, biorących udział w usuwaniu używki. Dlatego tak istotne jest zachowanie rozsądku w piciu kawy przez kobiety w ciąży oraz karmiące piersią – jednak o tym dokładniej w dalszej części artykułu.
Na wstępie należy zaznaczyć, że większość badań dotyczących wpływu kofeiny na ludzki organizm to badania populacyjne, polegające na obserwacji ludzi spożywających określone ilości kofeiny w kawie. Dlatego też niekiedy pojawiały się trudności w ocenie przez naukowców, czy to rzeczywiście kofeina, czy też inne substancje obecne w kawie (a jest ich ponad 700!) były przyczyną konkretnych wyników badań. Z uwagi na to zapewne zauważycie, że również mój artykuł nie będzie krążył wyłącznie wokół tematu samej kofeiny, lecz w celu wyjaśnieniu wielu wątpliwości i kontrowersji często pojawią się nawiązania do głównego źródła kofeiny, czyli kawy.
Ponadto wrażliwość każdego organizmu na dawkę kofeiny zależy nie tylko od częstości jej spożywania ale również od uwarunkowań genetycznych. Otóż naukowcy odkryli gen „powolnego metabolizmu” kofeiny – posiadacze tego genu wolniej metabolizują kofeinę, a co za tym idzie krąży ona dłużej w organizmie. Badania epidemiologiczne wykazały, iż osoby te są dużo bardziej narażone na negatywne skutki wysokiego spożycia kofeiny. Nie ma wątpliwości, że właściwości stymulujące kofeiny są zdecydowanie silniejsze u ludzi sporadycznie sięgających po kawę, ponieważ u systematycznych kawoszy rozwija się tolerancja na kofeinę.
Kofeina jest stosunkowo dobrze przebadaną substancją, jednakże mimo to często nie można jednoznacznie określić jej wpływu na organizm ludzki, gdyż zdarza się, że badania dotyczące tego samego zagadnienia, przeprowadzane w podobny sposób dają odmienne wyniki – jednakże w dalszej części artykułu postaramy się z tego natłoku informacji wyłuskać aktualne stanowisko naukowców w tej sprawie.
Kofeina a ośrodkowy układ nerwowy
Kofeina stymuluje wydzielanie neuroprzekaźników (serotoniny i dopaminy) oraz hormonu adrenaliny, pobudzając czynności psychomotoryczne ośrodkowego układu nerwowego. W efekcie, po wypiciu filiżanki kawy, czujemy się lepiej nie tylko fizycznie ale również psychicznie. Ta cenna i wyjątkowa właściwość kofeiny powoduje, że lepiej się koncentrujemy – zwłaszcza na czynnościach wymagających długotrwałego skupienia, łatwiej kojarzymy oraz zapominamy o zmęczeniu i senności.
Jednak nie należy zapędzać się z kolejnymi filiżankami kawy! – kofeina w większych dawkach powoduje gonitwę myśli, rozdrażnienie i zdenerwowanie, drżenie mięśni, przyspieszenie oddechu, natomiast bardzo duże dawki prowadzą do długotrwałej i męczącej bezsenności.
Kofeina a choroba Alzheimera
Doktor Gary Arendash, naukowiec z Alzheimer s Disease Research Center przy University of South Florida uważa, że codzienne spożywanie umiarkowanych ilości kawy przez osoby dorosłe stanowi najlepszą dietetyczną drogę mogącą długotrwale chronić przed utratą pamięci związaną z Alzheimerem. Oczywiście regularne picie kawy nie zapewni nam 100% ochrony przed tą chorobą, aczkolwiek naukowcy podkreślają, że może znacznie zredukować jej ryzyko oraz opóźnić wystąpienie objawów.
Ochronny mechanizm działania kawy w chorobie Alzhaimera naukowcy odkryli niedawno – otóż zaobserwowano, że kofeina współdziała z innym, niepoznanym jeszcze składnikiem kawy, powodując wzrost stężenia we krwi czynnika wzrostu GCSF, który hamuje procesy prowadzące do rozwoju tego schorzenia.
Kofeina a choroba Parkinsona
Na podstawie 10 letnich badań dowiedziono, że picie codziennie 3 filiżanek kawy lub herbaty na dobę obniża ryzyko wystąpienia choroby Parkinsona o 22% (w przypadku kawy) i 28% (w przypadku herbaty) – aczkolwiek mechanizm działania nie jest jeszcze poznany.
Co więcej niedawno pojawiły się także doniesienia wskazujące na to, że kofeina może redukować objawy u pacjentów z już zdiagnozowaną chorobą! – 6 – tygodniowa podaż kofeiny (przez pierwsze dwa tygodnie 200 mg/dzień, a przez kolejne trzy tygodnie 400 mg/dzień) spowodowała 5 – punktową poprawę w zakresie nasilenia objawów w skali oceny choroby Parkinsona oraz 3 – punktową poprawę w zakresie szybkości ruchów i sztywności mięśni w porównani z osobami przyjmującymi placebo.
Kofeina a ciśnienie tętnicze krwi
Przez bardzo długi czas uważano, że kofeina podnosi ciśnienie tętnicze krwi i w związku z tym przyczynia się do rozwoju nadciśnienia. Również zalecenia dietetyczne dla chorych z rozpoznanym nadciśnieniem obejmowały całkowite wykluczenie kawy – a jakie jest obecne stanowisko badaczy w tej kwestii?
Na podstawie wielu badań klinicznych wiemy, że owszem – kofeina przy dawce powyżej 250 mg/dobę (3 filiżanki kawy) podnosi ciśnienie skurczowe o 5 – 15 mm Hg lub rozkurczowe o 5 – 10 mm Hg – jednak organizm człowieka w ciągu 2 – 3 dni regularnego picia kawy rozwija tolerancję na takie dawki kofeiny i przestaje już reagować podwyższonym ciśnieniem. Zasada ta działa również w drugą stronę, a więc odstawienie kawy na kilkanaście godzin spowoduje utratę tolerancji organizmu na kofeinę.
Jednakże jako, że wyniki badań nadal nie są jednoznaczne uważa się, iż osoby z rozpoznanym nadciśnieniem tętniczym, które piły do tej pory kawę na co dzień powinny zachować rozsądek i umiar w ilości wypijanych kaw, ale wcale nie muszą z niej całkowicie rezygnować.
Kofeina a poziom cholesterolu
Okazuje się, że w tym przypadku znaczenie ma rodzaj kawy. Otóż naukowcy na podstawie licznych badań wysnuli wnioski, iż picie kawy niefiltrowanej może znacząco podnosić stężenie cholesterolu całkowitego oraz frakcji LDL („zły” cholesterol) – odpowiadają za to diterpeny (kafestol i kahweol) obecne w ziarnach kawy niefiltrowanej.
Jak widać to nie kofeina odpowiada za niekorzystne zmiany w lipidogramie, tak więc w trosce o swój profil lipidowy wybierajmy kawę filtrowaną i rozpuszczalną, gdyż poziomy diterpenów w tego typu kawach są znikome.
Kofeina a układ sercowo – naczyniowy
Kofeina przyspiesza czynność serca, wykazuje działanie rozszerzające naczynia wieńcowe, nerkowe oraz zaopatrujące mięśnie szkieletowe i skórę. Zwęża natomiast naczynia mózgowe dzięki czemu łagodzi napięciowe bóle głowy i migrenę – z tego też względu często jest składnikiem leków przeciwbólowych. Fakt, że kofeina rozszerza naczynia wieńcowe, powodując wzmożony przepływ krwi, prowadzi do zwiększenia zapotrzebowania mięśnia sercowego na tlen co może być przyczyną nasilenia dolegliwości wieńcowych.
Niektóre badania naukowe wskazują na to, iż kofeina ma negatywny wpływ na rozwój niedokrwiennej choroby serca – jednak duże badania populacyjne przeprowadzone na grupie 44 005 mężczyzn i 84 488 kobiet zanegowały owe doniesienia, co więcej istnieją również badania wskazujące na to, iż kofeina u osób pijących kawę w umiarkowanych ilościach zmniejsza ryzyko choroby niedokrwiennej serca, co jest tłumaczone obecnością w kawie antyoksydantów (główną grupę stanowią kwasy chlorogeniczne, działające przeciwmiażdżycowo i przeciwnowotworowo).
Tak więc umiarkowane spożycie kawy (do 3 – 4 filiżanek kawy dziennie) nie wywiera znaczącego wpływu na układ sercowo – naczyniowy.
Kofeina a choroby nowotworowe
Kofeina nie stanowi czynnika ryzyka rozwoju chorób nowotworowych. Co więcej wyniki badań doświadczalnych i epidemiologicznych wykazały, że picie kawy może skutkować zmniejszoną częstością występowania niektórych chorób nowotworowych (np. jelita grubego, rak wątroby, rak prostaty, rak sutka) – jednak teza ta wymaga jeszcze dokładniejszego potwierdzenia w większej ilości badań.
Kofeina a cukrzyca typu II
Istnieją doniesienia wskazujące, że picie kawy może zmniejszać ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2, co tłumaczy się zwiększonym uwalnianiem kwasów tłuszczowych z tkanki tłuszczowej, a co za tym idzie zwiększeniem wydatkowania energii. Jednakże przypuszcza się także, że odpowiadać za to mogą inne substancje zawarte w kawie (niekoniecznie kofeina) z uwagi na to, iż efekt ten odnotowano dla zarówno dla kawy bezkofeinowej jak i z kofeiną.
Kofeina a osteoporoza
Wielu badaczy twierdzi, że kofeina ma negatywny wpływ na kości z uwagi na to, iż powoduje zwiększone wydalanie wapnia z moczem co oczywiście przekłada się na zmniejszenie gęstości mineralnej kości, a w konsekwencji na zwiększenie ryzyka złamań. Teorie te zostały potwierdzone w niektórych badaniach naukowych – m.in. stwierdzono, że zbyt częste picie kawy może przyspieszać rozwój osteoporozy a na pewno zwiększa ryzyko złamań kości. Naukowcy uznali, że wśród osób pijących kawę złamania kości dłoni, przedramienia, szyjki kości udowej i pęknięcia kręgów zdarzają się aż 20% częściej niż u osób rzadko raczących się tym napojem. Badacze jednocześnie nie zaobserwowali zwiększonej częstotliwości złamań kości wśród kobiet często pijących herbatę.
Jednak nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków, gdyż większość badaczy uważa, że kofeina nie ma wpływu na stan kości u osób, u których podaż wapnia w diecie jest zgodna z zapotrzebowaniem (ok. 800 mg/dobę) lub wyższa, przy jednoczesnym umiarkowanym piciu kawy (do 4 filiżanek/dobę). Natomiast niższe spożycie wapnia, przy wypijaniu 2 – 3 filiżanek dziennie kawy -zgodnie z badaniami naukowymi – może wiązać się ze zwiększoną utratą masy kostnej.
Oczywiście szczególnie narażaną grupą są dzieci i młodzież, u których następuje intensywny wzrost kości – wyniki badań wskazują, że wczesne narażenie organizmu na kofeinę może zwiększać ryzyko złamań, które rośnie wraz ze zwiększeniem dawki kofeiny.
Podsumowując, na ten moment większość naukowców jest zgodna, iż największe znaczenie w zapobieganiu osteoporozy ma odpowiednia podaż wapnia przede wszystkim w okresie dziecięcym i młodzieńczym (kiedy to organizm dąży do osiągnięcia szczytowej masy kostnej), ale także w późniejszych okresach życia (zapobiega utracie masy kostnej).
Kofeina a odchudzanie
Ważny jest również fakt iż mała czarna (oczywiście w umiarkowanych ilościach) może być pomocna podczas odchudzania. Dlaczego? Otóż kofeina przyspiesza metabolizm, nasilając procesy rozkładu trójglicerydów wchodzących w skład tkanki tłuszczowej – można więc powiedzieć, że przyspiesza „spalanie” tłuszczu.
Kofeina a przewód pokarmowy
Kofeina (oraz inne substancje zawarte w kawie) wzmaga wydzielanie soku żołądkowego, więc może powodować nasilenie nieprzyjemnych objawów ze strony przewodu pokarmowego, zwłaszcza u osób cierpiących na chorobę wrzodową żołądka i chorobę refleksową – pacjenci z tymi schorzeniami zdecydowanie powinni unikać kawy. Aczkolwiek istnieje dla nich alternatywa w postaci kaw, w skład których wchodzą ziarna poddane procesom technologicznym umożliwiającym zredukowanie substancji drażniących przewód pokarmowy – na opakowaniach takich kaw widnieją określenia takie jak mild, light, reizarm.
Kofeina w ciąży
Jak już wcześniej wspomniałam kofeina jest zdecydowanie wolniej metabolizowana przez organizm noworodków – jest to spowodowane obniżoną aktywnością cytochromu P450 (główny enzym biorący udział w metabolizmie kofeiny), a także nie w pełni rozwiniętymi mechanizmami acetylacji i dmetylacji. W efekcie sprzyja to wydłużonemu przebywaniu kofeiny w krwioobiegu dziecka i zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia pod jej wpływem negatywnych skutków zdrowotnych.
Istnieją podejrzenia, że kofeina wykazuje działanie teratogenne i embriotoksyczne, lecz nie ma jednoznacznych potwierdzeń w badaniach epidemiologicznych. Aczkolwiek zaobserwowano, że u dzieci matek pijących ok. 28 filiżanek kawy tygodniowo dwukrotnie częściej występowały wady takie jak rozszczep wargi, wady kończyn, przegrody międzykomorowej serca czy zespół Downa. Badania wskazują, że nadmierne spożycie kofeiny przez kobiety w ciąży (powyżej 300 mg/dobę) wiąże się ze zwiększeniem ryzyka utraty płodu, niską masą urodzeniową dziecka oraz przedwczesnym porodem.
Na ilość przyjmowanej kofeiny powinny zwracać również kobiety karmiące piersią, ponieważ przenika ona do pokarmu – naukowcy szacują, że wypicie filiżanki kawy, zawierającej 100 mg kofeiny naraża dziecko na przyjęcie wraz z mlekiem 0,01 – 1,64 mg używki. Należy przy tym pamiętać, iż z uwagi na niedostateczny metabolizm kofeiny przez organizm niemowlęcia może dochodzić do jej kumulacji i powodować chociażby drażliwość noworodków czy problemy ze snem.
Uważa się, że maksymalne dzienne spożycie kofeiny przez kobiety planujące poczęcie dziecka oraz w ciąży nie powinno przekraczać 300 mg/dobę – z uwagi na powszechność tej substancji w wielu produktach spożywanych przez kobiety ciężarne(czekolada i wyroby czekoladowe, herbata) dobrym rozwiązaniem wydaje się zastąpienie zwykłej kawy przez kawę bezkofeinową – oczywiście dotyczy to kobiet, które nie chcą rozstawać się z filiżanką porannej kawy.
Umiarkowane ilości – czyli jakie?
Uważa się, że dla osób dorosłych bezpieczna dawka kofeiny nie powinna przekraczać 400 mg/dobę, co odpowiada ok. 4 filiżankom kawy (przygotowanym zgodnie z zaleceniem producenta) – jednak musimy pamiętać, że nie tylko kawa jest źródłem kofeiny! Według analiz spożycia tej substancji jej najpowszechniejszym źródłem w diecie Polaków jest nie kawa, lecz herbata. Do tego należy mieć także na uwadze, że pewne ilości kofeiny znajdują się również w czekoladzie, wyrobach czekoladowych, napojach energetycznych oraz napojach typu cola, a więc nie jest wcale wielką sztuką przekroczyć bezpieczny próg spożycia omawianej przez nas używki.
Za dawkę śmiertelną u dorosłych uznaje się ok. 10g kofeiny/dobę.
Z cukrem, mlekiem, a może ze śmietanką?
Kawę możemy pić na tysiąc sposobów – z cukrem lub bez, z mlekiem, śmietanką w proszku lub płynną, z bitą śmietaną, czekoladą, karmelem… Itak dalej, i tak dalej. Jednak to jakie dodatki do kawy wybierzemy może znacząco zmienić nie tylko jej walory smakowe, ale przede wszystkim kaloryczność oraz wpływ na organizm.
Doskonale wiadomo, że kawa składa się bardzo wielu rozmaitych substancji, do których zaliczają się także polifenole, biorące udział w usuwaniu wolnych rodników. Jednym z nich jest kwas chlorogenowy – szwajcarscy naukowcy zbadali zależność pomiędzy dostępnością owego antyoksydantu a dodatkiem do kawy cukru, mleka lub niemlecznej śmietanki. Okazało się, że dodatek pełnego mleka nie miał wpływu na biodostępność kwasu chlorogenowego, natomiast dodatek cukru i niemlecznej śmietanki obniżały jego maksymalne stężenie.
Drażniące działanie kawy na przewód pokarmowy częściowo wynika z jej kwaśnego odczynu – aby chociaż w pewnym stopniu zredukować niedogodności trawienne po kawie możemy dodać do niej mleko, które charakteryzuje się odczynem zasadowym.
Kawa sama w sobie jest praktycznie bezkaloryczna – jednak niewielkie modyfikacje w jej przygotowaniu, w postaci chociażby dodatku bitej śmietany i czekolady mogą sprawić, że stanie się prawdziwą bombą kaloryczną! Słodząc kawę jedną łyżeczką cukru staje się ona nośnikiem 20 kcal, dodając do tego pełnotłuste mleko ilość kalorii wzrasta do 57. Niektórzy mają w zwyczaju używać jako zabielacza zagęszczonego mleka słodzonego – taki dodatek (w ilości 60 g – ¼ szklanki) może kosztować aż 200 kcal więcej! Jeszcze inni wolą śmietankę do kawy (9% tłuszczu) – taka przyjemność (jeden 10 gramowy kubeczek) daje 10 kcal więcej. Nie wspominając o śmietanie kremówce – miłośnicy tak przygotowanej kawy muszą liczyć się z dodatkowymi 200 kaloriami.
Być może na pierwszy rzut oka wydaje się Wam, że są to nic nieznaczące wartości i nie mają prawa odbić się na sylwetce. Ja jednak namawiam, aby uświadomić sobie, że jedynie przez zmianę nawyków żywieniowych, chociażby takich błahych jak te – w postaci rozsądnego wyboru dodatków do kawy, możemy nie tylko postawić kolejny krok w stronę wymarzonej masy ciała, ale także pozytywnie wpłynąć na swój stan zdrowia.
Kofeina – podsumowanie
Jak widać kofeina nie jest taka straszna jak mogłoby się wydawać – istnieje wiele dowodów wskazujących na jej pozytywne oddziaływanie na ludzki organizm (np. ochronne działanie w przypadku cukrzycy typu 2, choroby Alzheimera czy Parkinsona). Jednak jak zwykle to bywa, i w przypadku spożycia kofeiny konieczny jest umiar i zdrowy rozsądek z uwagi na istniejące doniesienia naukowe wskazujące na negatywne skutki zdrowotne wynikające z jej nadmiernego spożycia.
Szczególną ostrożność w sięganiu po produkty zawierające kofeinę powinny zachować osoby z dolegliwościami trawiennymi, chorobami układu sercowo – naczyniowego oraz kobiety w ciąży i karmiące piersią a także dzieci i młodzież.
Mam nadzieję, że rozwiałam Wasze wątpliwości dotyczące tej jakże powszechnie spożywanej używki – jednak gdybyście mieli jakieś pytania – piszcie w komentarzach. Ja tymczasem idę wypić filiżankę kawy przy pysznym batonie musli ;)
Bibliografia:
Bojarowicz H., Przygoda M., Kofeina. Cz. I. Powszechność stosowania kofeiny oraz jej działanie na organizm, Probl Hig Epidemiol 2012, 93(1): 8-13;
Bojarowicz H., Przygoda M., Kofeina. Część II. Kofeina a ciąża. Możliwość uzależnienia oraz toksyczność. Zastosowanie kofeiny w farmacji i kosmetologii, Probl Hig Epidemiol 2012, 93(1): 14-20;
Wobszal P., Grzegorzewska A., WPŁYW KAWY NA METABOLIZM LIPIDÓW Z ODNIESIENIEM DO ZDROWOTNYCH SKUTKÓW PICIA KAWY, Nowiny Lekarskie 2009, 78, 2, 148–152;
Pituch A., Albrecht P, Kofeina oraz inne używki w okresie laktacji, Pediatria Współczesna. Gastroenterologia, Hepatologia i Żywienie Dziecka, 2012, 14, 1, 43-47;
Dworzański W., Opielak G., Burgan F., Niepożądane działania kofeiny (artykuł redakcyjny);
Jarosz M. i wsp., Zawartość kofeiny w produktach spożywczych, BROMAT. CHEM. TOKSYKOL. – XLII, 2009, 3, str. 776 – 781;
Dworzański W. i wsp., Kofeina a rozwój osteoporozy, Zdr Publ 2010, 120(1): 93-96;
Mathieu Renouf, Nondairy Creamer, but Not Milk, Delays the Appearance of Coffee Phenolic Acid Equivalents in Human Plasma, The Journal of Nutrition, December 2009, 2009;
Jiang-nan Wu, Coffee consumption and risk of coronary heart diseases: A meta-analysis of 21 prospective cohort studies, International Journal of Cardiology Volume 137, Issue 3 , Pages 216-225, November 2009;
www.naukawpolsce.pap.pl
Pochodzi z http://cojesc.net/kofeina/
My nie używamy maszyn, my je tworzymy...