Heh, no warka to akurat nie bylo pozerstwo mam nadzieje ;)
Thanx za pozdrowienia.
A co do tego tematu to jeszcze chcialabym cos wtracic.
Otoz ciekawa jestem, jak zachowujecie sie wsrod nieznajomych, jesli chodzi o sztuki walki? Osobiscie nie znosze rozpowiadania przez kolezanki, ze cos trenuje. Zawsze ich upominam, by nikomu o tym nie wspominaly. Sama nie wiem, dlaczego preferuje pozostac bierna tematom MA w gronie obcych ludzi. Nie rozumiem czasami swojego postepowania, ale powiem szczerze, ze ta postawa bardziej mi pasuje. Kiedys rozmawialam z gostkiem, znalismy sie jakis miesiac, niechcacy nawinal sie temat bojek i zaczal mi opowiadac o kicboxingu ;P Jego relacje po dwoch chyba treningach byly niesamowite. Przysluchiwalam sie temu z wielkim zainteresowaniem, w glebi duszy smiejac sie do rozpuku, ubaw mialam przedni.
Innym razem z kolei siedzialysmy z kolezanka w pubie, gdy po drugim piwku przysiadlo sie do nas dwoch panow. Zaczela sie wolna, luzna gadka-wiecie, skad jestescie, co robicie. Imiona zostaly juz podane, branza, w ktorej pracuja tez, no wiec co zostalo, hobby. Czym sie interesujecie, dziewczyny?
My Niczym specjalnym, a Ty, chyba masz jakas pasje, skoro o to tak pytasz?
No, pochwal sie! ...No mam, to prawda, interesuje sie boxem. No i tu zaczela sie moja kwestia. Oj, ale to taki straszny sport, taki brutalny, nie dla kobiet. Na co on potwierdzil skinieniem glowy, co mi jednak nie wystarczylo do wysuniecia odpowiednich wnioskow, jego stosunku do kobiet w MA. No i doczekalam sie, po moim pytaniu, co sadzi o kobietach w boxie (zadalam je, poniewaz przypomnial mi sie taki temat na
sfd zapodany jakos rok temu), on zdecydowanie zaprzeczyl, jakoby kobiety cokowiek mogly osiagnac poprzez uprawianie sztuk walk. Zdziwila mnie ta riposta i postanowilam zapytac o klub, w ktorym trenuje. Oczywiscie klub, ktorego podal mi nazwe nie istnial, wiec po wciagnieciu osatniego lyka wareczki, musialam inteligentnie pozegnac sie z tymi panami slowami:
-No, szkoda, chlopaki, ze macie taki stosunek do kobitek boxujacych, a chetnie bym sobie posparowala, ale widze, ze nawet nie wiem, czy mielibyscie co pokazywac, bo tak sie skada, ze ja trenuje, ale niestety, nie w tym klubie co wy, bo taki chyba nie istnieje.
Moze jak rekonstruuje teraz ta cala sytuacje, nie brzmi to tak zabawnie, ale, szczeki tych gosci opadly tak mocno, ze prawie by nimy zahaczyli o swoje pokale ;)
Fight for love