Poza tym przyjemnie pogwarzyć z intelektualistą, który niejeden wydział skończył
Może sobie to wszystko jeszcze przemyślisz...
"Szkodliwych ? ... chyba dla "gostków", którzy próbowali go sprać. Następnym razem pójdzie im lepiej... może nawet wpadną na pomysł użycia "tulipanów" czy czegoś podobnego...
"....nawet najdłuższa droga zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku" - oni już to zrobili, będą się rozwijać..."
"wyznaczyli sposób w jaki chcieli rozmawiać - pięści - więc należy w taki sam sposób do nich "przemawiać" "
Czy TY naprawdę uważasz, że owi napastnicy od siedmiu boleści, jeśli dostaną w******l, staną sie od razu lepszymi ludźmi i przestaną napadać niewinnych przechodniów????
To niestety zwykła bzdura, z psychologicznego punktu widzenia. Raczej będą się chcieli odegrać. I to zapewne na kimkolwiek!
A do tego następnym razem wezmą pały lub noże, żeby znowu w******lu nie obskoczyć...
Lanie, które im spuścisz nie nauczy ich, że nie wolno napadać i bić. Nie ten wiek, nie ta metoda.
Za to wzbudzi w nich jeszcze większą agresję, frustrację, chęć udowodnienia, że jednak dadzą radę komuś przylać i chęć zemsty.
Czy o to Ci chodzi? Właśnie tą metodą pomożesz im zrobić ten drugi krok...
Żeby Twoja metoda była skuteczna, musiałbyś ich pozabijać, albo naprawdę ciężko okaleczyć. Tylko wtedy Twoje lanie mogłoby spowodować, że przestaliby napadać i bić. Czy o to Ci chodzi???
"...to nie są twardzielskie rady...
"jeżeli ktoś cię obrazi pobij go,
jeżeli ktoś cię uderzy połam mu ręce,
jeżeli ktoś ci złamie rękę - zabij go"
Bruce LEE"
Nie są twardzielskie?????!???
Jeśli te słowa Bruce'a są twoją dewizą... To ciekawi mnie co to były za wydziały...
"... poza tym "traktuj innych tak jakbyś chciał aby ciebie traktowano"
to oni wyznaczyli sposób w jaki chcieli rozmawiać - pięści - więc należy w taki sam sposób do nich "przemawiać" "
No, ale oni nie zrobili w końcu napadniętemu żadnej krzywdy... W sumie mu nie zagrozili, bo byli za kiepscy, lub za mało zdeterminowani.
No i on też im nic nie zrobił. BO I PO CO???
A gdyby spróbował ich lać mogliby nagle objawić jakieś ukryte talenty, albo zawołać kolegów, albo dorwać sztachety itp.
Obronił się nie lejąc ich - i to jest najlepsze możliwe zakończenie tego epizodu...
"... nie muszę sobie niczego udowadniać zwłaszcza piorąc meneli czy podobnych gnojków, ale jak się nawinie "pod rękę" i o to prosi - to na zimno, bez sentymentów, bez agresji dopóki się rusza"
Jak to "dopóki się rusza"??? To Ty ich jednak radzisz pozabijać???
Sytuacja gdy bronimy kogoś słabszego, sytuacja gdy ktoś nas napadnie i próbuje nas pobić - to sytuacje, które uzasadniają użycie przemocy.
Ale nawet wtedy, jeśli tylko możesz obronić kogoś słabszego lub samego siebie, nie tłukąc przy tym napastników (haryzmą, ucieczką, podstępem, samymi unikami, drąc ryja), co rzadko się niestety zdarza, warto to zrobić.
Wykorzystać minimum swoich umiejętności, tylko na tyle, żeby uzyskać pożądany efekt. I tym samym uniknąć całej gamy możliwych negatywnych konsekwencji (z pierdlem włącznie).
Pomyśl, że twój syn mógłby kiedyś, ot tak, dla jaj, za namową durnego kolegi "napaść" na jakiegoś gościa i zacząć go, powidzmy szarpać i popychać. No a ten gość, powiedzmy biegły w SW, kierując się TWOJĄ LOGIKĄ pobiłby ich obu tak, że wylądowaliby w szpitalu, albo po prostu zatłukłby ich obu na śmierć...
W ramach lekcji poglądowej.
"Sprawdzanie siebie - robiłem to kiedyś ale trochę inaczej - skoki spadochronowe, czy wspinaczka wysokogórska."
No właśnie. Może gdybyś "sprawdzał się" poprzez praktykowanie sztuk walki to nie doradzałbyś nikomu bicia innych na ulicy...