Noi w tej ksiązce jest fajnie opisane jak to japońce patrzyli na karate i tą cała filozofie. Na pocz. wszyscy chcieli sie non-stop lac po pyskach, wiec ich mistrzowie dbajac o ich zdrowie wprowadzili filozofie i ograniczenia w walce.
A teraz troszke odemnie - w skutek opływu czasu i zbyt bezpośredniego interpretowania niektórych teorii mistrzów brak walki doprowadził do wynaturzenia. Majstrowie uczyli bowiem czegos o czym niemieli zbyt wielkiego pojecia - bo jak mozna umiec walczyc niewalcząc?
Fajnie opisał to na łamach chyba budokanu jakis shichan VI dan, trener kadry narodowej USA w shotokanie albo KT, który pisał ze swego czasu stał w barze "na bramce" , dzięki czemu miał kontakt z realna walka i stwierdził ze duza czesc teorii których go uczyli mozna wsadzic między bajki (np. ze człowiek padnie po dobrze wyk. mae geri - on samemu widzil jak naspeedowani kolesie wielokrotnie dostawali, padali i wstawali nic sobie z tego nierobiąc).
Ten sam autor negatywnie wypowidział sie tagże o robieniu kata na zawodach. Pisał ze widział on wiele "za dobrze wykonanych kata". Osoby startujace na np. Mistrzostwach Świata robią kata mechanicznie, bez cienia zastanowienia co tak naprawde wykonuja. On woli jak kata jest zrobione slabiej ale osoba która je wyk. wie co robi i do czego to słuzy.
Wogule bardzo fajny wywiad - szkoda ze niemam tego numeru (takie sa wady czytania art. w empikach ze później niema sie ich w domu )
Apropo tej ksiązki S. Egami to zytałem jakies 2-3 miechy temu wiec moga sie pojawic drobne niescislosci, ale jagby ktos bardzo chciał to poszukam izacytuje z ksiązki.
www.pajacyk.pl
Z.CH.'03
www.pajacyk.pl
Z.CH.'03