Odbębniłem własnie nudne 12 dniowe SD;) z ~zerowym bilansem kalarycznym, czyli jakies 2300(80kg/180cm/35lat). Myśle czy nie połączyć sobie 15stek i połowy dziesiątek z redukcją. Powiniem mieć wtedy zapotrzebowanie na poziomie 2800. Dodam posiłek potreningowy tak by mi dobowo wypadało~2500, czyli powinno być 300 na minusie.
Siła zaczyna mi iść i tak dopiero od połowy piątek i ostro przy negatywach, wiec spokojnie mógłbym 15 i połowe dziesiątek(3 tygodnie)jechać na minusie, a od połowy 10 systematycznie zwiększać kalorie tak do + ~300 w połowy piątek. I potem 3 tygodnie trzymać tego plusika, może nawet delikatnie go zwiększając poprzez zmniejszenie intensywności treningów(przy negatywach zostawie sobie tylko marwy ciąg(1s) na przemian z nogami(1s), klatką(2s), plecami(2s), i bicepsem(1s). Wywale brzuch, triceps(albo zrobie dipsy jako 2 serie na klate zamiast skosu?), łydki i HIITa.
Co o tym myślicie? Ma to sens? Mam ogólnie tendencje do tycia, i poprzednio robiłem połowe HST na zerowym bilansie i piątki na plusie. Efekty były zawsze nawet za dobre, bo stawy mi nie wytrzymywały i już 2 razy HST skończyło się kontuzją i 6 miesiącami treningów bez ciężarów + rehabilitacja...
Dodatkowo zastanawiam się czy jest sens robić progresje stylu.
Np piątki robie bardzo dokładnie, powoli opuszczając ciężar, z nogami trzymanymi w górze, a przy negatywach(moich ulubionych)zamiast korzystać z wmuszonych ruchów(KONTUZJE!), delikatnie obniżać styl, czyli coraz szybsze opuszczanie ciężaru(szybsze, czyli tak normalnie jak każdy) może nawet z delikatnym mostkiem, tak by nie korzystać z pomocy przy wyciskaniu ciężaru. Wymusi to ogólne ograniczenie maksów(mam już je pomieżone na ten "b.dokładny" styl.
Proszę o wasze opinie, czy dobrze mi się zdaje że takie coś może mi pomóc zredukowac tkankę tłuszczową i równocześnie(w skali całego cyklu HST)zrobić troche mięśnia...
Ćwicze od 18 roku życia i prówobałem już tego i owego;)
Obecnie jestem na stałej suplementacji kreatyną(od 5 stycznia był normalny cykl kreatynowy, czyli od poprzedniego HST, na którym bez kontuzji udało mi się zrobić 20kg siły i 5kg masy w 2 miesiące).
Ze spalaczy biore tylko kofeinę , bo nie wierzę w te cudowne "spalacze".
Planuje w piętnastkach robić w poniedziałek i w czwartek zwykłe HST, a we wtorek, środe i piątek HIITa. Sobota i niedziela wolno. W 10 już klasycznie - poniedziałek, środa, piątek trening siłowy, wtorek, czwartek HIIT. Przy piątkach może 1 HIIT w tygodniu, przy negatywach tylko trening siłowy bez HIITa.