Naczytałam się już o różnego rodzaju dietach, treningach, suplementach i wszystkim, co można znaleźć na tym forum. Jest tego dość sporo i ciężko jest mi się zdecydować, szczególnie dlatego, że trafiam zazwyczaj na posty pisane przez 60 kilogramowe dziewczyny które mierzą 172cm i płaczą że są grube. Ale zacznę od początku.
Mam 163cm wzrostu i ważę ‘bagatela’ 70 kilo. (to wynik długotrwałego treningu klikania myszką i jedzenia chipsów podczas oglądania TV - a zaczęło się niewinnie od lekkiej kontuzji). Tak więc można mnie zaliczyć do ‘karłowatych beczułek’. Swego czasu (a było to dawno temu) miałam dość unormowany tryb życia - trenowałam gimnastykę artystyczną i chodziłam na dodatkowe zajęcia jazz baletu (sposoby Weidera znane mi były pod postacią ‘ósemek’, które namiętnie trenowałam, więc widziałam dokładnie każdy mój mięsień na brzuchu - ach.. może jest szansa, że znów zobaczę ) Teraz jednak wg. Obliczeń na mybody.com, zawartość mojego FAT-u to ponad 35% (!) Dawniej nie przejmowałam się tym co i w jakiej postaci jadłam (pewnie jadłam mniej, bo i czasu nie było i pełnoletnia nie byłam żeby tuczyć się piwem, a raczej łakociami które do niego się zjada). Teraz jednak potrzebuję fachowej - nie opinii tylko POMOCY i nie tylko odnośnie jedzenia.
Postanowiłam przejść na dietę i zacząć ćwiczyć, tylko tak, żeby dało to najlepsze rezultaty. Pod namową znajomych zdecydowałam się na dietę (głodówkę) Kopenhaską - a raczej jej zmodyfikowaną wersję - bardziej rygorystyczną (0 oliwy do sałaty, 0 cukru do kawy… to ta dieta, co ma w składzie obleśny smażony seler gwoli ścisłości - jeśli komuś coś to mówi), jak już nie raz zostało udowodnione - przy takiej diecie ciężko nawet chodzić do szkoły, a co dopiero trenować.
Teraz, po poczytaniu tego i owego - wiem, że zrobiłam źle (nie linczujcie mnie proszę ), ale mimo wszystko dalej to ciągnę (zwiększając jednak bardzo powoli kalorie, żeby nie wyszło z tego nic gorszego. Może macie jakieś inne sugestie dotyczące wychodzenia z takiej głodówki?
Myślałam nad przejściem później na dietę CKD, ale to wykluczałoby raczej wszelkiego rodzaju ciężki wysiłek fizyczny, taki jak np. HIIT - który jak wiadomo lepiej ‘bierze się’ za nagromadzony tłuszcz w ciele, a to jedno z moich założeń.
I teraz już nie wiem. Może jakaś lżejsza odmiana typu Dieta Zbilansowana i do tego HIIT? A może jednak CKD i do tego np. 3x - 6x (?) w tygodniu, no nie wiem… biegi, aerobik (jakiś FAT BURNER)?
Najbardziej boję się, że gdy zacznę trenować to będę wyglądała (po schudnięciu) nieproporcjonalnie. Jakie ćwiczenia możecie mi zaproponować, aby pozbyć się tłuszczu, bez obawy, że zanikną mięśnie, a dodatkowo żebym od np. biegów, czy jazdy na rowerze nie miała ‘wielgachnych’ łydek czy rozrośniętych ud, albo jakichś innych dziwnych 'wypukłośći' których być nie powinno w niektórych miejscach?
Może to dziwnie zabrzmi i dość obcesowo, ale potrzebuję złotego środka. Hehe, ale nie takiego który by zrobił wszystko za mnie w tydzień, ale takiego który przyniósłby mi najlepsze rezultaty w ciągu 6 miesięcy (to tak w skrócie, bo dietę pewnie zaplanuję na dłużej… dużo dłużej, z takimi gabarytami trzeba się z tym liczyć, chyba, że się mylę? :) ). Jestem zdeterminowana i wściekła zarazem na siebie za to w jak głupi sposób doprowadziłam się do tego stanu. Mam w pasie więcej niż niejedna dziewczyna w biodrach Dodatkowym mobilizatorem jest gigantyczne lustro w przedpokoju ;)
Na dobry początek chciałam zakupić pulsometr, jednak zdecydowałam się na elektroniczną wagę do kuchni. Czytałam już tyle o układaniu diety, że chyba jestem w stanie zrobić to (prawie) sama i nie prosić o indywidualne pisanie (które moim zdaniem mija się z celem, bo przecież dobrze jest wiedzieć czemu je się to, a czemu tamtego nie). chociaż zapewne do oceny oddam :)
Jaki możecie zaproponować mi układ BTW? Przy moim cielsku domyślam się, że dobrze będzie ograniczyć tłuszcze na rzecz węglowodanów, ale nie znów na tyle, żebym nie podołała ze spaleniem ich. Mój WSTĘPNY plan wygląda następująco (po powrocie do normalnego trybu jedzenia po Kopenhadze i rozpoczęciu ćwiczeń - w których doborze będziecie musieli mi jednak pomoc troszeczkę)
T: 52,5g
B:140g
W:210g
Rozłożone na 5-6 posiłków
Wychodzi mi jakieś 1872kcal (Czy to nie za dużo? I czy proporcje mogą wyglądać w ten sposób?)
A może przyjąć taki standard B:30%, W:55%, Tł:15%?
Jak na razie nie ćwiczę, bo Kopenhaga mnie wykańcza, a poza tym chcę zacząć konkretnie, może powoli, ale jednak konkretnie. Nie jestem (już) jedną z osób, które przed wakacjami chcą zrzucić z siebie 20 kilogramów, czy w ciągu tygodnia 10kg, bo jadą na ślub i muszą się w kiecę wbić. Domyślam sie, że żeby zobaczyć wyniki, będę musiała ciężko popracować, ale jak mus to mus :) Jeśli nie doczytałam czegoś, to tylko i wyłącznie z braku czasu a nie z lenistwa, więc proszę nie odsyłajcie mnie do wyszukiwarki, bo spędzam nad nią ok. 4h dziennie (wiem wiem, zaraz mi powiecie ze przez ten czas powinnam poćwiczyć coś innego niż klikanie, ale jeśli juz mam się za coś brać, chcę to zrobić dobrze od początku do końca i nie eksperymentować zanatto w pierwszych tygodniach )
W skrócie:
Jaka dieta i jakie ćwiczenia nadawałaby się dla takiego spaślaka jak ja, tak by wysiłek został nagrodzony powiedzmy 0,5 - 1,5 kg tygodniowo?
Jestem zdesperowana, zdeterminowana i pewna, że wytrwam, choćbyście mi zalecili 3h biego codziennie o 6 rano
Czy jest szansa, że np. to -> https://www.sfd.pl/temat158622/ nadaje się dla mnie? (chodzi o dietę i ćwiczenia) Nie jestem zwolenniczką supli, ale może się zdecyduje (o nich muszę więcej poczytać)
Zastanawiałam się jeszcze nad opcją https://www.sfd.pl/temat231127/
Oczywiście to tylko przykłady, które biorę pod uwagę, ale nie wiem jak to sie ma do mojej (nie bójmy się tego nazwać) oryłości. Dam radę?
Może trochę pomotałam, ale mam nadzieję, że jednak będziecie w stanie mi pomoc. Z góry dziękuję za wszystkie porady, opinie, podpowiedzi i sugestie. Mam nadzieję, że jakaś dyskusja się z tego rozwinie. Postaram się na bieżąco informować o postępach.
PS. Dziekuje tym, którzy choćby dotrwali do końca czytania :)
Zmieniony przez - disarrays w dniu 2006-04-09 01:37:31
Zrzucamy cielsko :D
http://www.sfd.pl/DT_/_Redukcja_Plusza__Wszelka_pomoc_mile_widziana_:_-t1033122.html
I am in shape...
Round is a shape!