Capoeira "zwódź a sam nie daj się zwieść"

Akurat ciosów nie zatrzymuje się, ale miedzy innymi dlatego używa się tylko nóg, aby mieć czas na unik lub kontrę.
Skorpion - akurat boks jest wpisany w capo, chociaz faktycznie technik ręcznych się nie ćwiczy. Za to juz ciosy głową - jak najbardziej - i częto wchodzą.
OloKK - capo nie jest walką , wiec wspólnego ma tyle, że jest zbiorem umiejętności związanych z walką - świetne uniki, praktycznie niemożliwy do odczytania sposób poruszania się, umiejętność łatwego rozpoznania ruchów przeciwnika, masa dziwnych rodzajów ataków z różnych dziwnych pozycji, umiejętność mieszczenia tych wszystkich kopnięć i uników w zaskakujaco ciasnej przestrzeni ( krąg roda jest naprawdę niewielki), sporo podcięć), zaskakujaco dobrze dopracowana zaskakująca ilość ruchów), otwarcie na techniki (niemal każdy wymyśla własne).
Ćwiczyłem kiedyś capo, a mój kumpel z grupy nadal ćwiczy, spotykamy się więc czasem i pokazujemy sobie różne rzeczy.

Zmieniony przez - tygrum w dniu 2009-08-26 17:21:39

Zmieniony przez - tygrum w dniu 2009-08-26 17:22:22

Pytanie, które zaraz zada Ci jakiś kontaktowiec brzmi: czemu ludzie z czołówki MMA, (nieustannie poszukujący technik i rozwiązań taktycznych, którymi da się zaskoczyć przeciwnika), nie dorzucają capo do treningu przekrojowego?

praktycznie niemożliwy do odczytania sposób poruszania się, umiejętność łatwego rozpoznania ruchów przeciwnika
Jedno wyklucza drugie przecież...
Poza tym brzmi jak breakdance. Czemu ten nie jest nazywany sztuką walki?

Sztuka walki w której chodzi o to by nie trafić partnera Coś jak Aikido, w którym technikę wykonuje ten, który się przewraca

Zmieniony przez - OloKK w dniu 2009-08-26 17:28:52

Cavior: Ja jestem kontaktowcem
Podejrzewam iż do capo po prostu za bardzo przylgnęła opinia tańca, no i zniechęca ta cała pacyfistyczna otoczka (dodana w pewnym etapie capoeiry). Nóż się tez w kieszeni otwiera, kiedy jakis żółtodziób który pochodzi sobie ze dwa miechy zaczyna się "stylizować" i opowiadać wszem i wobec jaki to groźny i niebezpieczny styl
Inna sprawa że capo na wysokim poziomie jest naprawdę trudne i wymaga mnóstwa akrobatycznej sprawności. To tylko Mark Dacascos nauczył się w 7 miesięcy Ale też niedoskonale
Osobiscie ćwiczyłem karate (bezkontaktowe), kick boxing, troszkę boksu liznąłem, trochę capo, a teraz od paru już miesięcy ( z przerwą) wylewam poty na MT.
O ile uwielbiam MT, i nie zrezygnuję już z niego, o tyle capo kocham również i jeśli kiedyś będę miał wystarczająco wolnego czasu, to na pewno wrócę.
W moim przekonaniu capo powinno byc elementem każdego kto chce być wojownikiem, zwłaszcza w stójce, ale gdy się ćwiczy tylko capo - to wojownikiem się nie jest. Jest się capoeiristą
OloKK - właśnie dlatego że sam się ruszasz jak najmniej "czytelnie", wyczulasz sie na takie manewry u innych
Breakdance - może, nie ćwiczyłem

Zmieniony przez - tygrum w dniu 2009-08-26 17:37:34

Zmieniony przez - tygrum w dniu 2009-08-26 17:44:44

Z założenia w jakimkolwiek sporcie walki techniki mają być nieczytelne przecież, to nie jest żaden argument za czymkolwiek.

Co do tańca jako suplementacji regularnego treningu - zgodzę się. Poczucie rytmu, szczególnie w uderzanych, jest bardzo wskazane.

Moim zdaniem w capo można być nieczytelnym bardziej niż gdzie indziej, ma się po prostu więcej mozliwości niz gdzie indziej
Ale to tylko moje zdanie

Powiem Ci tak.
Stoisz naprzeciwko typa w pozycji walki, robisz okrężne. To szybka technika, jeśli nie zasygnalizujesz to zorientuje się dopiero w momencie wyprowadzania lub wcale.
W Capo podobnie, o tym, że technika jest wyprowadzana orientujesz się w trakcie jej wykonywania. Tak samo w zasadzie wszędzie powinno być.

W tym sensie, masz rację, oczywiście