Cześć. Wiem, że takie tematy już były ale raczej bez fotek. Ja postanowiłem zrobić. Generalnie chyba zawsze miałem jakiś tam nalot ale gdzieś tak od roku, może dwóch jest mocniejszy. Nie da się tego gó#na pozbyć normalnymi sposobami tj. zdrapać do końca, nie pomaga też płyn do płukania ust. A wali mi z ryja, na co zwrócił mi uwagę brat, nawet po krótkim czasie od umycia zębów. Zęby mam na pewno zdrowe, nie mam z nimi problemów, ostatnio po 5 letniej przerwie w wizytach u dentysty miałem jakiś malutki ubytek w jednym. Także przyczyna to pewnie jakieś grzyby albo bakterie.. Mam mocno powiększone migdały z wnękami, co jest pewnie pozostałością po anginach jakie przechodziłem praktycznie co roku jak byłem mały, tak do 10-11 roku życia zdaje się. Potem już nigdy nie miałem. Ze 2 razy w przeciągu tych 2 lat odchrząknąłem mały kamień migdałkowy (część osób w tych tematach, które czytałem pisała też o tym), także niby nie często ale wcześniej nigdy w życiu tego nie miałem, a to śmierdzi tak ostro, że można paść nieprzytomnym Na fotce zaznaczyłem strzałką taką jakby czystą plamkę, gdzie język jest zupełnie gładki i bez nalotu. Czasem taki obszar się powiększa, myślę, że nawet kilkukrotnie, albo są takie 2-3 miejsca na języku, zawsze tak bardziej po bokach. Na fotce widać też, że największy hardkor jest z tyłu języka, do którego ciężko się dostać z powodu odruchu wymiotnego.. Aha, jeszcze dodam, że ze zgagą też raczej nie mam problemu, zdarzy się może jakaś taka mini parę razy w roku.
Jak myślicie, gdzie powinienem się udać żeby odwiedzić jak najmniejszą liczbę lekarzy? Jestem aktualnie bez ubezpieczenia zdrowotnego także tylko wizyty prywatne. Najpierw laryngolog? Akurat rodzice mają jakiegoś znajomego to pewnie miałbym taniej
Aby dojść do źródła trzeba płynąć pod prąd.
Kto się nie rozwija ten się cofa.