...
Wszystko pięknie ale czy do czasu?
09.01.2007, 19:20, crimson`negro, własne
Od dłuższego czasu zastanawiała mnie sytuacja pewnego włoskiego, utytułowanego klubu piłkarskiego. AC Milan, bo o nim mowa, jest przecież między innymi sześciokrotnym triumfatorem Ligi Mistrzów czy też pięciokrotnym zwycięzcą Pucharu Włoch. Nie wolno zapomnieć o siedemnastu Scudetto i wielu innych pucharach, w których niejednokrotnie Rossoneri odnosili sukcesy. Wszystko pięknie…ale czy do czasu? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie.
Sezon 2002/03, w którym to Czerwono-czarni zgarnęli piąty w historii Puchar Włoch, zwyciężyli w Superpucharze Europy i pokonali Juventus w finale Ligi mistrzów, najlepiej utkwił mi w pamięci. Wtedy to Maldini i spółka podbili serca tysięcy fanów piłki nożnej, grając ładną i skuteczną piłkę. W następnym sezonie już nie było tak kolorowo, chociaż i tak nie można było narzekać. Zwycięstwo w najbardziej prestiżowych włoskich rozgrywkach (czyt. Scudetto) było tez przecież dla klubu i samych kibiców bardzo ważne.
Na tym się niestety skończyło, bo do dziś od tego czasu Milan nic wielkiego nie wygrał, a gra Diavolo z czasem wygląda coraz gorzej. Jak to się stało, że mamy sezon 2006/07, a ta wielka przed laty drużyna gra tak rażąco przeciętnie?
Mimo afery korupcyjnej we włoskiej piłce i odjęcia Rossonerim ośmiu oczek na starcie, dwunasta pozycja po osiemnastu kolejkach to wielka porażka. Przyczyną tego są bez wątpienia braki kadrowe. Odejście Shevchenki, Stama czy Rui Costy osłabiło znacznie Milan. Tak więc z klubem pożegnało się trzech ważnych dla zespołu zawodników. Do Rossonerich dołączył Giuseppe Favalli, co było dla mnie i pewnie dla większości ludzi interesujących się tym klubem kompletnie niezrozumiałe, młody Yoann Gourcuff porównywany już w tym wieku do wielkiego Zizou, Daniele Bonera oraz Ricardo Oliveira. Jeśli chodzi o tego ostatniego to raczej kiepski żart, bo umiejętnościami pasuje on doskonale do zespołu typu Empoli. Więc jak widać po odejściu głównej ,,armaty” gra ofensywna Rossonerich posypała się całkowicie. Atak składający się z takich piłkarzy jak Alberto Gilardino (to raczej nie ten, który seryjnie strzelał bramki dla Parmy), Inzaghi, Oliveira czy też Boriello (kolejny piłkarz idealnie pasujący umiejętnościami do Empoli) nie miał szans powodzenia na europejskich czy chociażby włoskich boiskach. Dziwne, że klub po sprzedaży za olbrzymie pieniądze Ukraińca do Chelsea, nie potrafił sprowadzić nikogo wartościowego na tą pozycję, mimo marki zespołu. Jeśli chodzi o pomoc to tutaj w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. W tej formacji naprawdę grają zawodnicy klasowi jak Kaka, Pirlo, Seedorf czy Gattuso. Na ławce rezerwowych jest Brocchi, piłkarz do którego początkowo nie byłem przekonany, ale z czasem zaprezentował co potrafi. Oprócz tego mamy młodego Gourcuffa i odstającego trochę poziomem Ambrosiniego. Pozostaje nam obrona z wielkim niegdyś Maldinim, Costacurtą. Z całym szacunkiem dla tych panów i dla ich wielkich osiągnięć, ale oni już nie nadają się na grę na najwyższym światowym poziomie.
Mamy dziś 9-ego stycznia 2007 roku, trwa zimowe mercato, w którym niewątpliwie Rossoneri muszą wzmocnić swój skład, jeśli chcą myśleć chociażby o zajęciu czwartego miejsca w lidze. Codziennie pojawia się mnóstwo spekulacji, dotyczących tego, jacy zawodnicy podpiszą w najbliższym czasie kontrakt z klubem. Niewiele jest prawdy w tym, co piszą dziennikarze. Newsy typu ,,Inzaghi do Arsenalu” czy też ,,Montella przechodzi do Milanu” są po prostu śmieszne i nie należy przywiązywać do nich większej wagi.
Najbliższy okres pokaże na ile zarząd Milanu wyciągnął wnioski z błędów, które popełnił w lecie.