30 lat temu, 30.10.1974 r., jeszcze przed świtem, o godz. 4 czasu lokalnego, na ring w Kinszasie (stolicy Zairu) wyszli dwaj giganci zawodowego boksu tamtych lat, 25-letni mistrz świata George Foreman i 32-letni pretendent, Muhammad Ali.
Stanęli do walki o tak wczesnej porze ze względu na telewidzów USA, by stoczyć - w obecności 60 tysięcy widzów stadionu imienia 20 maja - pojedynek, nazwany potem "Bójką w Dżungli".
Po zakończeniu walki rozszalała się tropikalna burza, która zalała stadion i przerwała łączność telewizyjną. Nagrodę, w wysokości 10 milionów dolarów, do podziału pół na pół, ufundował niemal w całości ówczesny prezydent Zairu (dziś Demokratyczna Republika Konga), generał Mobutu, który bardzo chciał tym promować swój kraj i swoją dyktatorską władzę.
Foreman przystępował do walki z imponującym rekordem ringowym, 40 wygranych walk (bez porażki), w tym 37 przez nokaut. W ośmiu poprzednich pojedynkach "kończył" rywali w pierwszej lub drugiej rundzie. Ali, były mistrz świata (pozbawiony tytułu za odmowę służby wojskowej w latach wojny w Wietnamie), był też mistrzem autoreklamy, chodzącą skarbnicą powiedzonek, poetą i showmanem. Ale był także świetnym bokserem i taktykiem. Do imprezy w "dżungli" doprowadził znany i dziś, demoniczny promotor Don King.
I oto sensacja, groźny puncher Foreman został znokautowany po raz pierwszy w karierze zawodowej. Ali odzyskał tytuł mistrza świata. To po tej walce pisano, że Ali "tańczył w ringu jak motyl, a żądlił jak pszczoła". Jednak Ali nie tylko potrafił tańczyć na nogach, umiał też myśleć o nogach. Wiedział, że nie będzie mógł "przetańczyć całą noc", a raczej cały ranek. Postanowił wobec tego trzymać się lin, unikać ciosów lub przyjmować je, amortyzując uderzenia, aż do zmęczenia przeciwnika. A niektóre ciosy były tak gwałtowne, że wstrząsały ringiem. Stopniowo jednak słabły. Wtedy Ali szydził z Foremana. "Uderzaj, bij mocniej!" - wołał. "Pokaż, co potrafisz, George. To nie boli. Myślałem, że będzie gorzej"... W ósmej rundzie Ali uznał, że czas zaatakować. Mordercze ciosy spadły na Foremana i mistrz padł na deski. Jak przystało na doświadczonego profesjonała, leżał i patrzył w stronę swego narożnika, z którego dawano mu znaki, by "odpoczął"..., tymczasem sędzia szybko go wyliczył i "bójka" była skończona.
30 lat po niej 62-letni Muhammad Ali zmaga się z chorobą Parkinsona, a pokonany Foreman (56 lat) zastanawia się, czy nie stanąć w ringu znowu.
zródło: [ www.polskiboks.pl ]
Zmieniony przez - cobra688 w dniu 2004-10-30 19:39:34