Pokrótce się przedstawię - mam 26 lat, 8 lat trenowałem judo i byłem w dobrej formie przez większość życia [ładnie wyżyłowany bez grama tłuszczu] - 6 lat temu naderwałem sobie przyczep prostownika uda i z powodu komplikacji miałem rok przerwy. Po roku przerwy chciałem wrócić na wysokich obrotach i pojawił się problem z powięzią piersiowo-lędźwiową z którym zmagałem się przez 4 lata.
Obecnie moje problemy zdrowotne się skończyły ale przypominam chodzące szczudło - mam 193cm wzrostu ważę 84 kg, z tego 15% bf i ok 40%bm [niech żyją inteligentne wagi]. Mieszkam w miejscu gdzie ptaki nie dolatują i dojazd na siłownię zajmuje mi więcej czasu niż sam trening+prysznic, a nie chce póki co wracać do judo, bo przy kompletnym braku formy znowu połamię się na pierwszym treningu.
Czy jest jakiś sposób, żeby w domowych warunkach, bez obciążania zbytniego pleców i kolan odzyskać z 10 kg w masie?
Jestem otwarty na diety, ze sprzętów dysponuję hantlami o regulowanym ciężarze do 20 kilo każda, ekspandorem [też regulowanym - podejrzewam, że po założeniu 6ciu sprężyn można nim holować samochód]. Od biedy mogę zaimprowizować ławeczkę, modlitewnika już niespecjalnie.
Zależy mi głównie na odbudowaniu klatki piersiowej, która zniknęła, barków, ud, no i wyżyłowaniu się, ale to raczej samoistnie po zjechaniu o jeszcze paru % bf się uda.
Byłbym wdzięczny za rady i sugestie.