Kiedyś, za dzieciaka min. dużo pływałem w jeden rok skoczyla mi waga z 40 kg do 70 kg, powtórzyla się podobna sytuacja po 2-3 latach, waga znów skoczyła z ok. 75 do ponad 90 w ciągu roku. Mniej więcej w okresie 1 skoku wagi przestałem intensywnie pływać dalej nic sie nie zmieniało. Ciągle to samo żarcie jak i taka samam aktywność fizyczna.
Dziś mam 20 la, waże ok 90kg, wzrost 182, źle nie jest ale mogło by być lepiej ale o tym za chwile. Był jeden moment w moim życiu gdy ważyłem ponad 100kg, nikt mi tyle nie dawał nawet teraz gdy waże 90kg wszyscy twierdza ze kłamie i waże koło 80kg.
Kiedyś gdy kupowałem garnitur gosciu spojrzał na mnie i pytającym tonem powiedział "narty?"
Tak narty do tego snowboard, bieganie, jazda na rowerze, piłka, łażenie po górach itd itd.
Nogi mam naprawde silne i masywne a do tego z ładną porcją tłuszczu, chociaż po jakimś morderczym treningu mięśnie są tak z pomopowane że prawie go nie widać. W sumie to niezwykły tłuszcz a celulit którego się pozbyć nie moge.
Łydki mam normalne, a własciwie prawie bo mimo że nie ma na nich tłuszczu to są mocno umięsnione, nawet fajnie to wygląda.
Choćmy wyżej, mam brzuch - zwyczajny przy tej wadze, opona raczej a nie jakis bęben czy brzuch ciążowy. Brzuszków zrobie wiele więc nei chodzi tu o stan mięśni ale o tą opone. Akurat to wiem ze dam rade spalić.
Teraz czas na ręce - chude, jak potrenuje coś widać a potem wystarczy kilka dni przerwy i znowu klapa, powrót do początku.
Podciągne się, może raz, pompek zrobie kilka, i nie chodzi o mięśnie bo akurat bolą mnie nadgarstki i strzelam nimi w rytmie czaczy.
Ogólnie od zawsze uprawiam jakiś sport, raczej bez jakiś tam rozgrzewek i rozciągnięć, owszem zdarza się ale np przed bieganiem, jazda na rowerze itp to raczej rzadko. Kontuzji z tego powodu nie miałem raz tylko bardzo czułem kolano ale przeszło następnego dnia.
Także do sedna.
Od października gdzieś planuje trenować sztuki walki bardzo intensywnie, wcześniej zdażały się pojedyńcze ale bez szału.
DO tego może dodam siłownie chociaż bywam tam rzadziej niż w kościele. Poprostu nie lubie siłowni, kojarzy mi się to bardziej z samą kulturystyką a nie z innymi sportami.
Tak więc są dwa problemy:
Zrzucić celulit/tłuszcz na nogach.Faceci też mają celulit żeby nikt się nie czepiał.
Zrobić coś z łapami żeby wreszcie był z nich jakis pozytek.
Dużo jeżdze na rowerze szosowym jak i mtb w sumie jestem dość dobry. Do tego biegam ostatnio bardziej okazjonalnie, ale przebiegłem już półmaraton a planuje maraton, kiedyś też triathlon. Oprócz tego raczej nie robie nic systematycznie ale własnie chodzi o to żeby zacząć do tego października.
Kalorii na rowerze jednego dnia spalam tysiące, a waga ta sama, wypije 2-3 izotoniki do tego duzo wody, następnego dnia jogurty kefiry itp. poprostu mam głód żeby dostarczyć do organizmu to czego braknie.
Więc potrzebuje (moim zdaniem)
- izotoniki (daje kopa naprawde wiec raczej się nie obejdzie) https://sklep.sfd.pl/ActivLab_IsoActive-opis25448.html
wybrałem te bo juz wczesniej uzywałem i lepsze są niż te sklepowe
- Glutamine, przy takim wysilku całkiem możliwe że poprostu pale mięśnie na początek wołabym jakąs mniejszą ilość czy poprostu się coś zmieni.
- coś na przyrost mięśni, w miare szybkie działanie,
- coś na stawy nie drogiego
- jakies strzały na zawody albo dłuższe dystanse np bieganie w górach.
- może coś jeszcze ale nie wiem sam
Może się nie połapiecie ale mam nadzieje ze chociaż jedna osoba się pofatyguje i pomoże.
A i nie ma opcji jak tu wielu mądrych zaraz napisze nic nie brac tylko dobra dieta gdyż już była dobra dieta i w sumie nic to nie zmieniło.
Obecnie jem w miare zdrowo ale nie waże itp bo nie mam na to czasu.
Zapomniałem dodać, że przytyłem do 100 kg kiedyś celowo bo ponoć grubsi mają łatwiej ale ręce miałem dalej takie same a poprostu tłuszcz mi odłożylo na nogach i brzuchu.
Przeszukałem całe forum i całe google i tak naprawde za dużo nie znalazłem a pisze na sfd.pl dlatego ze wczesniejsza strona na której się radziłem poprostu padła.