Witam, mam od pewnego czas problem z mięśniem dwuglowym. Wszystko zaczęło się na treningu na ktorym wykonalem mocne kopniecie i poczulem ze cos sie naciagnelo
nie bede tutaj opisywal calego rozwoju wypadkow ale po pewnym czasie kiedy bol nie ustawal udalem sie do ortopedy. Ten bol nie byl jakis wielki i przeszkadzajacy w codziennym funkcjonowaniu ale jednak byl przy kazdym mocniejszym wychyleniu sie do prozdu, kiedy miesnie sie napinaly czy przy pozycji narciarskiej. Ortopeda powiedzial ze to moze zerwany przyczep brzuścowy (czy jakos tak) i jesli tak to juz sie tutaj wiele nie zdziala poza operacja usuniecia jakiegos zrostu czy coś
ale wyslal mnie na usg do kliniki do poznania. tam mialem zrobione bardzo dokladne badanie. Lekarz nie znalazl niczego konkretnego, zadnych zerwan itd i ostatecznie stwierdzil ze jedyne co tam mozna dostrzec to slady jakies starej kontuzji. Pozniej z roznych wzgledow odpuscilem kolejna wizyte u ortopedy i wlasciwie to wszystko sie samo rozeszlo po kosciach ale teraz chcialem wrocic do treningow i kiedy sprawdzam te pozycje ktore opisalem wyzej to ciagle czuje ze to nie jest do konca ok.
Czy to mozliwe zeby takie naciagniecie potrzebowalo az tyle czasu na samowyleczenie sie? Bo od tej sytuacji z treningu to minelo juz dobrych kilka miesiecy...pozdrawiam


Czy to mozliwe zeby takie naciagniecie potrzebowalo az tyle czasu na samowyleczenie sie? Bo od tej sytuacji z treningu to minelo juz dobrych kilka miesiecy...pozdrawiam
Upadłeś? Wstań i walcz...