Jeden z najlepszych koszykarzy w historii, Michael Jordan nie zagra w swym ostatnim sezonie w NBA w rundzie play off.
W piątek jego drużyna Washington Wizards wygrała wprawdzie na Florydzie z Miami Heat 91:87, ale do gier o mistrzostwo ligi awansowali Orlando Magic i Milwaukee Bucks.
Magic i Bucks także odnieśli zwycięstwa w piątkowych potyczkach wyjazdowych i zajęli ostatnie w Konferencji Wschodniej miejsca premiowane udziałem w play off. Jordanowi do końca kariery pozostały więc tylko trzy mecze w sezonie zasadniczym.
Sześciokrotny mistrz NBA z Chicago Bulls rozegrał na Florydzie dobre spotkanie. Potrzebował 17 pkt, by dogonić legendarnego Wilta Chamberlaina w klasyfikacji wszech czasów pod względem średniej punktów w meczu. Zdobył ich 25 i poprawił swą średnią do 30,2 pkt, podczas gdy Chamberlain zakończył karierę z przeciętną 30,1 pkt na mecz.
Przed spotkaniem działacze Heat zorganizowali uroczystość na cześć Jordana. Na wielkim ekranie pokazali najpiękniejsze akcje legendy NBA, a pod dachem hali zawiesili czerwono-niebieską koszulkę z numerem 23. Czerwony kolor nawiązuje oczywiście do pierwszej drużyny fenomenalnego koszykarza - Chicago Bulls, niebieski - do Washington Wizards. Z numerem 23, z którym Jordan występował przez całą karierę, nie zagra od tej pory żaden zawodnik Heat.
Drużynę Jordana pogrążyła w piątek inna ekipa z Florydy - Orlando Magic, pokonując w Indianapolis Indianę Pacers 98:86. Do zwycięstwa poprowadził gości Tracy McGrady, który zdobył 35 pkt i zebrał 11 piłek. McGrady jest drugim strzelcem ligi w tym sezonie (2313 pkt), ustępując tylko Kobe Bryantowi z Los Angeles Lakers (2349).
Ostatecznie los Wizards i Jordana przypieczętowali Milwaukee Bucks, wygrywając w Toronto z tamtejszymi Raptors 105:103. Mecz miał dramatyczny finał. W ostatnich dziesięciu sekundach zawodnik gospodarzy Alvin Williams zmarnował dwie szanse doprowadzenia do dogrywki.
Najlepszym graczem Bucks okazał się Toni Kukoc, który niegdyś występował z Jordanem w Chicago Bulls. Chorwat zdobył w piątek 25 pkt.
Cezary Trybański obserwował z ławki rezerwowych zwycięstwo swych kolegów - Memphis Grizzlies nad Portland Trail Blazers 96:93. Mecz w Piramidze w Memphis, obserwowany przez ponad 17 tys. widzów, nie miał dla obu drużyn większego znaczenia, gdyż goście już wcześniej zapewnili sobie prawo gry w play off, a Grizzlies dawno pogrzebali swe szanse.
W połowie drugiej kwarty Trail Blazers prowadzili różnicą 20 pkt, ale gospodarze zagrali bardzo skutecznie w końcówce meczu. Najwięcej punktów dla Grizzlies zdobyli Stromile Swift - 19 i Hiszpan Pau Gasol - 18, a dla Trail Blazers - Zachary Randolph - 31.
Pozdro - Tomek - aktualn, ogólnorozw, hobby, strong
تحية , كل شخص
"Aktualności" - Dział ten nazywam od 19.2.03 pustynią SFD
pozdrowienia dla Gokusona - moda aktualności na wygnaniu