Niektóre osoby stosują tz. cheat meal.
Dzisiaj, po udanej redukcji postanowiłem sobie zrobić tz. cheat day. Tz. zjadłem wszystko na co miałem ochotę na redukcji tj. budyń (ze słodzikiem), jabłko, dosypałem płatków owsianych do serka wiejskiego na kolacje, zjadłem więcej niż zwykle, niczego nie ważyłem i nie liczyłem. Pytanie. Jak ten dzień na mnie mógł wpłynąć?
Postanowiłem sobie i obiecałem wielu osobą że kończe z tym cyrkiem i chorobą psychiczną związaną z dietą taką z ilościami co do grama. Mam jednak tendencje do bycia grubym. I mimo tego, że pierwszy dzień mam bez "ważenia" jakoś nie mogę tego psychicznie wytrzymać. Co powinienem zrobić? Miałem w planach stosowanie się do 10 wskazówek żywieniowych i obserwowania lustra. Może poprostu dziennik posiłków usunę i każe komuś wagę skryć?
Wiem, że śmieszne, ale bardzo męczące...
http://www.sfd.pl/tomaszS/_Dziennik_treningowy.-t880903.html DZIENNIK (zapraszam!)
http://www.sfd.pl/Schudłem!!_:_Nowe_fotki_str_4_i_8-t456674.html <- moje historia - fotki.