- Wprost nie mogę się doczekać powrotu na ring. Bardzo cieszy mnie ta ugoda. Przyznaję, że nie mogę poradzić sobie z porażką przez dyskwalifikację i tylko efektowne zwycięstwo pozwoli mi wrócić na właściwe tory. Z odległości kilku metrów oglądałem walkę Froch-Kessler i obydwaj wywarli na mnie spore wrażenie. Carl jest świetnym pięściarzem, ale ja również. To najważniejszy pojedynek w mojej karierze i obiecuję nie zawieść kibiców w Monako, Francji, Niemczech, Anglii i Stanach - powiedział Abraham.
- Już rozpocząłem przygotowania do tej walki. Szanuję go za dokonania, ale wyjdę do ringu po nokaut i głowa Abrahama wyląduje w rękach Kalle Sauerlanda. Nie zlekceważę go. Zawsze gdy dwóch wojowników spotyka się w ringu, na macie zostaje krew. Nie inaczej będzie tym razem. Tylko jeden z nas zejdzie z ringu jako zwycięzca i będzie to Kobra - zapewnia Froch.