W minioną sobotę (29 maja) płocki Amfiteatr przeobraził się w arenę sportów walki. Wszystko za sprawą gali "Angels of Fire", która była tam organizowana. Licznie zgromadzeni miłośnicy dużej dawki adrenaliny byli świadkami aż dwudziestu pojedynków w formule K-1 i MMA. Udział w zawodach wzięła także multimedalista
taekwondo ITF, mieszkanka Legionowa Joanna Paprocka.
Popularna w środowisku "Paprotka" zadebiutowała w nowej dla siebie formule, w K-1. Jej przeciwniczką w trzyrundowej walce była Mistrzyni Europy w kickboxingu (w formule low-kick) Alicja Piecyk z Wrocławia. Od pierwszego gongu Paprocka narzuciła swój styl, utrudniając tym samym rozwinięcie skrzydeł rywalce. Kilka silnych ciosów prostych i mocne, niskie kopnięcia dały się we znaki dolnośląskiej zawodniczce. Runda na korzyść Paprockiej. Drugie starcie, chociaż minimalnie, ale również wygrane przez Joasię, która ku zaskoczeniu wszystkich czuła się w ringu niczym ryba w wodzie i prezentowała się jak rutynowana wojowniczka.
Inna od dwóch poprzednich była trzecia i ostatnia runda. Widać było, że Paprocka ma za sobą ciężki sezon w taekwondo i kondycja dawała znać osobie. Starcie dla Piecyk. Wątpliwości nie było, kto w tej walce był lepszy i komu należy się zwycięstwo, a zarazem zdobycie pasa Zawodowej Mistrzyni Polski K-1 Rules. Kibice byli pewni, że trofeum przyjedzie do Legionowa, lecz sędziowie uznali inaczej. Paprocka jednogłośną decyzją przegrała w debiucie. Szok, nieporozumienie, a wręcz skandal! Tak najkrócej da się powiedzieć o ocenie arbitrów, którzy w jawny sposób skrzywdzili Naszą zawodniczkę.
Werdykt kontrowersyjny i do tego naszpikowany podtekstami.
Jednak nie ma się co martwić. Paprocka to twarda sztuka i już się pozbierała po "porażce". Teraz musi odpocząć, by niczym Mariusz Pudzianowski wrócić ze zdwojoną siłą do startów, tych w taekwon-do, jak i w K-1. Kolejna walka w tej nowej dla Joanny formule odbędzie się najprawdopodobniej w grudniu, na kolejnej gali Angels of Fire w Płocku.
Źródło:
http://www.paprocka.pl/