Szacuny
0
Napisanych postów
504
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
6143
"Chęci widać tylko u Overeema."
Proponuje miejsce walki USA.
"Praktycznie wszyscy którzy mogą dać mu ciężką walkę - Mir, Lesnar, Velasquez, Dos Santos są w UFC."
Zalozmy, ze jestes ciezkim i walczysz w UFC na poziomie Lesnara.
Wolisz obijac kolesi w UFC czy po zakonczeniu kontraktu uciekasz do Strikeforce wczesniej dogadujac sie z ludzmi Fedora.
Innymi slowy, wyzwaniem dla Ciebie jest walka w UFC czy walka z najlepszym zawodnikiem w historii tego sportu?
Szacuny
1
Napisanych postów
2607
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
17835
Pamiętasz jak Randy chciał walczyć z Fedorem jak to się skończyło? Masz odpowiedź, to nie takie proste, a Fedor miał możliwość dołączyć do UFC. UFC tak łatwo nie puściłoby Lesnara jakby był cały czas na topie (nie tak jak Arlovski). Odejście mistrza jakiejś dywizji z UFC do innej organizacji nie jest takie proste.
Powiem tak: odchodząc z UFC traci się dużo więcej niż przychodząc do UFC. Henderson np. odszedł, ale to był koleś "do zastąpienia". Kupienie takiego Lesnara byłoby za drogie dla jakiejś innej organizacji
Szacuny
0
Napisanych postów
504
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
6143
"Pamiętasz jak Randy chciał walczyć z Fedorem jak to się skończyło"
Przyznaje, ze dokladnie to nie pamieta. Byla sesja reklamowa, wcieranie olejka i usmiechy. Randy odszedl z UFC i chcial walczyc, ale chyba sie nie dogadali?
"UFC tak łatwo nie puściłoby Lesnara"
Troche sam sobie zaprzeczasz. Piszesz, ze nie pusciliby zawodnika, ktory jest na topie, a wczesniej wspominasz o Randym, ktory z tego UFC odszedl bedac w najlepszej formie od lat obijajac w ladnym stylu Sylvie i przede wszystkim Gonzage.
"Powiem tak: odchodząc z UFC traci się dużo więcej niż przychodząc do UFC."
Zgadzam sie pod warunkiem, ze nie masz mozliwosci walki z najlepszym w historii. Wygrana z Fedorem to otwarte drzwi do kazdej organizacji na swiecie i wielki sukces medialny.
"Henderson np. odszedł, ale to był koleś "do zastąpienia"."
Nie zgodze sie, ze Henderson to koles do zastapienia. Wiekszosc jego walk to gwarancja wielkich emocji, UFC popelnilo blad, ale z drugiej strony to dobry krok dla Strikeforce. Monopol to nie jest dobra rzecz.
"Kupienie takiego Lesnara byłoby za drogie dla jakiejś innej organizacji"
Organizacje stac na kupno Fedor, wiec stac je takze na Lesnara, ktory jest tanszy, a przy okazji bardziej medialny od Ruska.
Czy dla takiego Lesnara/Mira/Velasqueza/wstaw kogo chcesz z topowych, nie korzystniejsze w dluzszej perspektywie - takze finansowej - byloby opuszczenie UFC, walka z Fedorem i w przypadku wygranej dalsze prowadzenie swojej kariery?
Splendor jaki by na nich spadl bylby duzo wiekszy niz kolejna obrona pasa UFC.
Zmieniony przez - Eraserhead w dniu 2010-03-13 14:06:37
Zmieniony przez - Eraserhead w dniu 2010-03-13 14:08:00
Szacuny
1
Napisanych postów
2607
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
17835
Eraserhead Randy opuścił, ale nigdzie nie zawalczył bo kontrakt z UFC miał tak skonstruowany, że nie pozwolili mu walczyć gdzie indziej. Także nie przeczę sobie bo nigdzie
Co do Fedora i kasy za walkę z nim to patrzysz z naszego punktu widzenia. UFC jest o niebo bardziej rozpoznawalne niż inne organizacje i gale w Stanach na których walczył Fedor ściągnęły kilka razy mniej kasy niż byle jaka gala UFC. Affiliction miało problemy nawet z zapełnieniem widowni (o PPV nie mówiąc), tak samo Strikeforce w CBS jak walczył Fedor miało niższą oglądalność niż normalnie o tej porze (!). Z punktu widzenia finansowego przejście kogoś z czołówki HW UFC do innej organizacji jest nieopłacalne.
Szacuny
117
Napisanych postów
1981
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
36558
Fedor jest w USA kreowany na boga MMA strasznie na siłę. Kolesie ze Strikeforce powtarzają to jak mantrę w nadziei, że ludzie uwierzą, a tak naprawdę jestem 100% pewien, iż większość Amerykanów jest przekonana, że Lesnar pozamiatałby Fedorem podłogę.
W sumie po tym co widziałem z Rogersem też mam wątpliwości czy Fedor poradziłby sobie z Lesnarem, Mirem, Velasquezem, Dos Santosem czy Carwinem.
Szacuny
7
Napisanych postów
9094
Wiek
39 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
37391
Szczerze wątpię, że to jest powód. Osobiście nie znam tych ludzi ani zależności jakie tam panują, ale w to że sportowiec pokroju Fedora miałby stwierdzić, że woli obijać diabli wiedzą kogo niż walczyć z czołowymi zawodnikami nigdy nie uwierzę.
Swoją drogą nie zdziwiłbym się, gdyby sam Fedor uważał, że czołówka HW z poza UFC jest lepsza niż ta z UFC. W sumie to panowie nr. 2 i 3 z rankingu HW przeskoczyli tam z ogona głównie tocząc walki między sobą
Imo gdyby zrobić zawody w tej chwili 5vs5 powiedzmy
Lesnar, Mir, Velasquez, Carwin, Junior vs Overeem, Werdum, Barnett, Rogers, Silva to różnie mogło by się to skończyć.
Szacuny
308
Napisanych postów
2583
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
34961
Wygrana z Fedorem to otwarte drzwi do kazdej organizacji na swiecie i wielki sukces medialny.
Niby do jakich organizacji sengoku, dream ?
Odejscie z UFC i ewentualne pokonanie Fedora nic nikomu nie da, bo do UFC juz Danka moglby takiego zawodnika nie przyjac z powrotem i co wtedy, bedzie do konca zycia obijac kelnerow w Strikeforce za polowe mniejsza gażę niz u Danuty ?
Cos ci sie pomylilo kolego - to nie UFC ma udowodniac cokolwiek, tylko Fedor.
Wiekszosc jego walk (Henderson) to gwarancja wielkich emocji
Tak, wszystkie wygrywane decyzja, rzeczywiscie extra
Organizacje stac na kupno Fedor, wiec stac je takze na Lesnara,
No wlasnie tak ich stac, ze odwoluja wszystkie walki Fedora bo nie maja pieniedzy na gażę dla niego.
Zmieniony przez - annihilus w dniu 2010-03-14 16:03:09
Ulubieńcy: Cain Velasquez, Mark Hunt, Luke Rockhold, Genki Sudo
Szacuny
9
Napisanych postów
1719
Wiek
39 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
34084
Cos ci sie pomylilo kolego - to nie UFC ma udowodniac cokolwiek, tylko Fedor.
to dobre jest, wg. mojej skromnej opinii Fiedia juz kilka rzeczy udowodnil i nie musi sie specjalnie napinac. znajdz mi jednego zawodnika mma, ktory jest bardziej od niego utytulowany i doswiadczony, mam na mysli rowniez judo i sambo.
They are the weakest, however strong, who have no faith in themselves or their own.