na wstepie powiem że nigdy nie brałem sterydów i nie mam zamiaru, jednak od jakiś dwóch - trzech lat dwa razy do roku - na przełomie: styczen/luty i czerwiec/lipiec zostaje zblokowany(!). zauważyłem pewne niepokojące oznaki spadku popedu. nawet mega za***iscie niepokojace!
hm.. wprawdzie jądra mi sie nie zmniejszyły, nic z tych rzeczy, ale zawsze centralnie czuje że hm.. no ja to nie ja teraz wlasnie jest taki okres..
kiedys myslalem ze jest to spowodowane jedzeniem zbyt dużej ilości kurczaków i piciem surowych jajek w zbyt dużych porcjach - w koncu przeciez to wszystko jest faszerowane hormonami, nie ma co ukrywać. później udałem sie do seksuloga i stwierdzil on że to tylko stres. wszystko to jest spowodowane sesją (akurat problemy zaczęły się wraz z pierwszą sesją) - i powtarzają sie notorycznie w tych wlasnie okresach.
potencja trzyma sie ładnie, ale ten popęd mnie martwi. wpada do mnie laska do łóżka, a ja zamiast sie za nią brać wole lezeć, patrzec w sufit i sobie myśleć: "na kiego wala mi bzykanie, teraz tez jest dobrze" <LOOOOL!?!?!> - tak samo jak załączam sobie pornola (od czasu do czasu zeby zwiekszyc tescia - profilaktycznie, no wiecie ) , włączam, ogladam i stwierdzam: "dymają sie niezle, no ale co z tego?"
i tutaj moje pytanie: czy moge wziąć profilaktycznie clomid na odblok? zeby sprawdzic czy to cos pomoze? problem raczej sam przejdzie (nieraz juz przechodził) - duzo stresu, baardzo duzo! (eh, pieprzona pwr), magnez(+B6) z cynkiem ciągne jak szalony, jednak nie pomaga.. jestem wylączony.. hm..
prosze o pomoc, co sadzicie?
pzdr,
C.