Temat o myprotein, więc pozwolę sobie napisać parę słów odnośnie jednego z suplementów - leucyny.
Generalnie myślę,że mogę z czystym sumieniem uznać się za kozaka, jeżeli chodzi o tolerancję smaków supli. Jak większość, zjadłem tego sporo i jeszcze się nie zdarzyło, żeby smak mnie odrzucił. Ostatnio nawet mieszam dwa środki, które mają raczej złe opinie odnośnie smaków - czyli cytrynowy
White Flood i pomarańczowy Deca Stack. Żaden problem.
Dziś dostałem paczkę z MP, w której była m.in. leucyna. Więc mój dzisiejszy shake potreningowy to 50g izolatu bananowego, 10g mono i 8g leucyny. Po treningu wpadam do szatni, zalewam shake'a wodą, przechylam... i klękłem normalnie
takiego syfu, jak to, to jeszcze w życiu nie smakowałem i mam szczerą nadzieję, że już nigdy nie będę musiał. Po prostu brak słów, żeby opisać ten smak. Pierwszy raz w życiu byłem o krok od hafta po wypiciu jakiegokolwiek suplementu. Bananowego izolatu nie czuć było nic, a nic, poza tym tego syfiastego smaku nie dało rady zagłuszyć nawet dwoma bananami jedzonymi w międzyczasie. Po całej akcji gębę wyginało mi jeszcze z godzinę później. Czyli krótko - nie polecam
raczej już nie zdecyduję się na cokolwiek bez smaku z MP (bo na białka nie narzekam).
Koorva, czy to oznacza, że nie jestem hardkorem?
P.S. - jak ktoś z Dublina lub okolic czuje się na siłach podjąć wyzwanie, odstąpię 0,5kg leucyny za 10e