W Mantui trenerzy Andrea Anastasi oraz Raul Lozano umówili się, że ich podopieczni rozegrają w każdym spotkaniu po pięć setów. W środę wszystkie pięć partii padły łupem „azurrich” (25:22, 25:20 25:23 25:22 25:23), ale już następnego dnia o zwycięstwie Włochów musiał rozstrzygać tie-break (25:18, 23:25, 25:17, 17:25, 15:12).
Tymczasem w Serbii gospodarze zmierzyli się z Grekami. W czwartkowych zmaganiach górą okazali się siatkarze Igora Kolakowicia, pokonując zawodników z Hellady 3:1 (25:23, 23:25, 25:13, 25:23). Najlepiej punktującym graczem meczu był Ivan Miljković (24 punkty), a po drugiej stronie siatki, Nikolas Roumeliotis (21 punktów).
Drugi mecz pomiędzy obiema drużynami odbędzie się dzisiaj.
Włosi po porażce w finale Memoriału Wagnera dwukrotnie nie dali szans Niemcom, a Serbowie bo niezbyt udanym występie w Łodzi męczyli się z Grekami. W ogóle ostatnio gra Serbów nie wygląda zbyt dobrze, może to jakaś zasłona, albo rzeczywiście uszło z nich powietrze
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...