chciałbym abyście wypowiedzieli się co myslicie o moim pomyśle.
Otóż we wrześniu mam wyjechac na szkolenie na 2 tyg. co niestety zakłóci moje treningi. Jako że wiadomo na takich wyjazdach żywienie jest takie sobie i cieżko jest je samodzielnie poprawic (tylko w niewielkim stopniu - jakies twarożki, tunczyk) wiec utrzymanie diety "masowej" jest praktycznie skazane na kleske. Do tego nie wiadomo jak z dostepem do sprzetu.
Dlatego pomyslalem czy nie lepiej w tym czasie zrobic krociutki cykl na redukcje (w trakcie wyjazdu i jeszcze ze 2 tyg. po powrocie). Wiadomo aeroby mozna robic wszedzie a i skrojoną diete latwiej utrzymac.
I tu sie wlasnie zastanawiam czy to dobry pomysl czy po prostu dac sobie spokój w ogole i zdac sie na laske losu i po powrocie odrabiac ew. spadki?
Czekam na Wasze opinie :)
pozdrawiam
Quidquid Latine dictum sit, altum videtur