- Zawaliliśmy mistrzostwa Europy, dlatego mamy trudniejszą i dłuższą drogę do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Za błędy trzeba płacić, ale teraz najważniejsze, aby z ogromną determinacją rozegrać turniej prekwalifikacyjny na Węgrzech i zatrzeć fatalne wrażenie, jakie pozostawiliśmy.
Polaków może zabraknąć w Pekinie?
- Nie! Gra w Pekinie, to nasze marzenie. Przed nami ciężkie i bardzo trudne miesiące, ale nie wyobrażam sobie, aby mogło nas zabraknąć w Pekinie. Byłaby to strata nie do opisania, nie boję się użyć słowa katastrofa.
Ostatnio wokół kadry narosło sporo problemów i niedomówień.
- Media zupełnie niepotrzebnie nagłośniły pewne sprawy. Na samym początku zgrupowania usiedliśmy wspólnie i wyjaśniliśmy sobie wszystkie sprawy. Dobrze, że w końcu to zrobiliśmy w swoim gronie. Teraz będzie już na pewno wszystko dobrze, jestem tego pewien. Jesteśmy przecież grupą dorosłych, odpowiedzialnych facetów, którzy mają przed sobą ten sam cel - igrzyska w Pekinie!
Miał pan ostatnio problemy z barkiem i kolanem. Jak to obecnie wygląda?
- Dobrze, ale nie chcę zapeszyć. Ostatni mecz ligowy we Włoszech rozegrałem 31 października, potem mieliśmy nieco luzu, a ostatni tydzień trenowałem tylko na siłowni. Klub, z powodu zgrupowań reprezentacji, opuściłem ja i Bułgarzy, którzy za parę dni zaczną występy w Pucharze Świata. Odpocząłem, nabrałem świeżości i na nic nie narzekam. Niech tak zostanie jak najdłużej, bo grania przed nami ogrom.
Przed turniejem na Węgrzech sprawdzicie jeszcze swoje siły z Czechami?
- Słyszałem, że w drodze na Węgry mamy rozegrać kontrolne spotkania z reprezentacją Czech. To dla nas dobra informacja. Będziemy mieli możliwość poukładania gry.
*Rozmawiała Małgorzata Gotowiec, Sport
No i oby po tych trudnych, ciężkich miesiącach przyszedł sukces w postaci kwalifikacji olimpijskiej
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...