Jako wykonawca serii grafik dla Mastersa przyjmuję przeprosiny, chociaż tak naprawdę podrabianie mojego stylu i stworzonych przeze mnie rozwiązań tylko mi schlebia. Dumny jestem tutaj z tego, że Masters obdarzył mnie zaufaniem i powierzył mi stworzenie tak rozpoznawalnej i wyróżniającej się kolekcji.
Bo nie ma co się oszukiwać, jeśli ktoś ma rozeznanie na rynku i ogląda te koszulki to po spojrzeniu na jeden z moich projektów od razu rozpozna styl tej serii. Na pierwszy rzut oka widać styl Venum, Cage Fighter, TUFFa czy UFC tak samo i Mastersa. Są rozpoznawalne. Od jakiegoś czasu do grupy wzorów rozpoznawanych na pierwszy rzut oka jako koszulka a'la Masters dołączył wzór Rundy Zero i stąd całe zamieszanie.
Runda ZERO pisze:
"Wspomniany wzór koszulki Runda Zero powstał po wpływem inspiracji wzorami tego typu przewijającymi się w światowej modzie fighterskiej, ostatnio także w Polsce."
Nie da się zaprzeczyć, że wraz z Mastersem chcieliśmy zrobić koszulki na wzór tych, które są najpopularniejsze w biznesie. Owszem, za trendem trzeba iść.
Tutaj jednak zaczynają się schody, bo głupotą byłoby dla mnie bazowanie na oryginalnych pomysłach TUFFa. Praca grafika tutaj polega na tym, że mając inspiracje powinien stworzyć coś nowego, ale utrzymanego w klimacie.
Tym samym stworzyliśmy wraz z Mastersem nową serię w rozpoznawalnym "mastersowym" stylu wpasowaną w klimat fajterskiego mainstream.
Owszem, dopuszczam tutaj możliwość, że grafik Rundy ZERO nie widział wcześniej koszulek Mastersa i sposób jego myślenia jak i inspiracje były podobne do moich.
Nikt mu przecież nie każe siedzieć w tym biznesie. Świeże spojrzenie czasem się opłaca, przykładem może być nagradzana okładka "Death Magnetic" Metallici zrobiona przez firmę, która wcześniej zajmowała się reklamówkami Coca-Coli
Jeśli jednak tak było, co jest straszliwie mało prawdopodobne, ale jest, to najrozsądniejszym posunięciem ze strony zleceniodawcy, czyli Rundy ZERO byłoby odrzucenie wzoru ze względu na zbyt duże podobieństwo do wzorów istniejących już na polskim, jeszcze luźnym, rynku.
Bo oczywiście nikt nawet nie śmie sugerować, że RZ zleciła zaprojektowanie wzoru a'la Masters, to by było niegrzeczne...
Runda ZERO popełniła błąd, który, szczerze życzę, już się nie powtórzy.
Podsumowując całą sytuację... szkoda, że tak wyszło. Jedyną radę jaką mogę dać Rundzie Zero jest dążenie do swojego własnego, unikatowego stylu.
Ja sam nie pracuję tylko dla Mastersa, jestem wolnym strzelcem. Z każdą z firm zawsze staram się określić konkretny wizerunek jaki w najbliższym czasie mam jej wykreować. Bo na tym polega praca grafika.
Pozdrawiam i szczerze życzę samych sukcesów.
Wszystkim.