Kilka słów wstępu - freeskiing w swojej obecnej, new schoolowej formie, powstał w połowie lat 90tych w kolebce wszystkich sportów dziwnych i ekstremalnych, w Stanach Zjednoczonych.
Pionierami byli głównie zawodnicy zjazdu po muldach, próbujący na nartach czegoś nowego. Do starych, oldschoolowych tricków, punktowanych na zawodach, zaczęli dodawać nowe - pojawiło się więcej spinów (obrotów), flipów (salt), łączenia rotacji pionowych i poziomych, co owocowało trickami takimi jak kanagroo flip, czy misty, ale przede wszystkim dodano znane ze snowboardu graby - czyli po prostu łapanie narty/nart w czasie wykonywanie tricku. Zresztą nie można ukryć, że właśnie snowboard miał ogromny wpływ na rozwój freeskiingu. Dotąd narty były głównie kojarzone z rekreacją dla bogatych, wyższych klas społecznych, ewentualnie z wyczynową jazdą i pucharem świata. Wraz z freeskiingiem wkroczył do nart znany ze snowboardu styl bycia i ubierania - luźne spodnie, kolorowe ubrania, t-shirty xxxxl, czy ogromne sferyczne gogle lustrzanki ;) co ciągle wzbudza sprzeciw bardziej konserwatywnych środowisk narciarskich.
Nowe tricki i technika jazdy wymusiła zmiany w samym sprzęcie i powstanie najbardziej charakterystycznego elementu freeskiingu - nart twin tipowych. Są to narty podwinięte z obu stron - z przodu i z tyłu, co pozwala jeździć tyłem (switch) i w tej pozycji lądować po skokach. Radius nart FS jest zwykle umiarkowany, w granicach 16-22 metrów. Jest to sport bardzo młody, ale bardzo szybko zaczęły powstawać narty dedykowane do tej zabawy, właściwie co roku konstrukcje są poprawiane, a każdy szanowany producent sprzętu ma w swojej ofercie narty tt. Ba, powstaje coraz więcej firm produkujących tylko sprzęt do freestylu.
Wiązania też montujemy inaczej niż w klasycznych nartach - bliżej środka narty (czasem nawet idealnie na środku) i nie na płycie.
Narty do freeskiingu możemy podzielić na kilka kategorii. Podobnie jak klasyczne karwingi dzielimy na slalomówki/gigantki/all around itp. tak tutaj wybieramy narty w zależności od ich późniejszego zastosowania.
1. Narty do parku/pipe’u - narty dedykowane do szalenia w snowparkach, robienia tricków, skakania, jeżdżenia po boksach, railach itp. Zwykle są bardzo lekkie, sprężyste, o wzmocnionych krawędziach. Taliowanie zwykle w okolicach 75-85 mm pod butem. Od niedawna coraz częściej pojawiają się narty idealnie symetryczne, co ułatwia jeżdżenie na switch. (np. Armada Ar6, K2 Public Enemy, Majesty FS, Rossignol Sctrach, Dynastar Trouble Maker itd.)
2. Narty do BC - czyli do jazdy backcountry - szalenia poza trasami i wykorzystywania naturalnego terenu jako twojego osobistego snowparku. Od parkowych różnią się zwykle szerokością - są sporo szersze, by ułatwić jeżdżenie w głębokim śniegu, pod butem mają zwykle >95 mm. Są też zwykle trochę sztywniejsze. (K2 Seth, Armada JJ, Line Elizabeth itd.)
3. Narty all mountain - czyli narty uniwersalne. Jeżeli nie stać Cię na kilka par nart- to coś dla Ciebie. Dobrze będą się czuły zarówno w snowparku, na stoku, jak i poza nim. Pod butem zwykle jakieś 85-95 mm. (np. Line Anthem, Armada El Ray, Armada ARV itd.)
To są główne kategorie nart tt, choć można by do nich dodać również narty typowo do Freeride’u - sztywniejsze niż te dedykowane do zabawy BC, stabilniejsze przy dużych prędkościach, a także narty monstra, do jazdy typowo w puchu. Są to narty bardzo szerokie, często z dość rewolucyjnymi rozwiązaniami, jak na przykład odwrotne taliowanie (narta na środku jest najszersza), czy też rocker, albo revers camber - narta jest odwrotnie wygięta niż klasyczna, tzn. przód i tył są zadarte do góry. Przykładem takich nart mogą być np. K2 Hell Bent, Armada ARG, czy Line EP Pro.
Co do reszty sprzętu - wiązania bez płyty, lekkie i bardzo wytrzymałe. Raczej szuka się wiązań od 12 dimów w górę. Buty - spokojnie można jeździć w „normalnych" butach, byle były wygodne, nie za miękkie i nie za sztywne. Kijki - w parku zwykle jeździ się z krótszymi kijami niż normalnie, natomiast poza trasą dobrze mieć większe talerzyki, ale idzie przeżyć bez tego
Jeżeli kogoś zainteresował temat i chciałby tego spróbować, nie musi od razu wydawać majątku na nowy sprzęt - naprawdę tanio można kupić narty używane, które na początek w zupełności
wystarczą, wiązania można od biedy przemontować ze swoich starych nart (jeszcze raz powtarzam - bez płyty), a reszta sprzętu może być z „klasycznych nart" (no dobra, jak ktoś jeździ w piankach, albo nie daj boże w gumach, to musi sobie też spodnie kupić, bo nie będzie to dobrze wyglądać ).
Naukę najlepiej rozpocząć od opanowania jazdy tyłem i prostych tricków - podstawowych grabów, 180 i 360, a w snowparku od jakichś niskich, niezbyt długich boksów.
Od razu piszę - nie jest to zabawa dla słabo jeżdżących! Żeby próbować swoich sił na hopkach, poza trasą, czy w snowparku, trzeba już mieć dobrze opanowaną „klasyczną" jazdę, we wszystkich aspektach.
Ważne jest także bezpieczeństwo - kask to podstawa, dobrze też mieć ochraniacze na plecy, a w przypadku atakowania różnych przeszkód, mogą się przydać ochronne spodenki i suspensorium - lądowanie okrakiem na poręczy to nic przyjemnego! Co do jazdy poza trasami - tu należy jeszcze bardziej uważać! Zawsze należy zapoznać się z komunikatami lawinowymi, dobrze byłoby mieć też chociaż podstawowe wyposażenie lawinowe, konieczna jest także jaka taka wiedza na temat tego, gdzie i kiedy mogą schodzić lawiny. Nie jeździć w pojedynkę, a przede wszystkim mieć głowę na karku.
Jeżeli ktoś by miał jakieś pytania - w razie możliwości chętnie odpowiem i pomogę. :)
Peace!