Po zakupieniu judogi i wybraniu się na pierwszy trening wiedziałem, że to jest to. I od razu wiedziałem, że będę mocny w parterze... Co pozostało mi do dziś, bo ważac swoje 105kg radze sobie nieźle z pomarańczowymi, niebieskimi paskami +90kg. Jakoś w miarę szybko łapię technikę.. Ale...
(Część merytoryczna)
..Ale temat ten nie jest po to, bym się tu czymkolwiek chwalił- ale abym się wyżalił, że marnie idzie mi w stójce.. Po prostu nie mogę się jakby skoordynować do rzutu..albo zostaną ręce, albo nogi. A jak dobrze to i tak za wolno.. Generalnie to tylko z o-soto-gari korzystam bo nic innego nie wychodzi.. poza jakimiś przypadkowymi podcięciami, ew kontrami.
Czy ja jestem jakis ułomny, czy to na prawdę przyjdzie z czasem?
Generalnie moje warunki akurat w tym elemencie nie pomagają...jestem cięzki, wysoki(wysoki środek cięzkości) a jeśli idzie o szybkość...średnio. Nie źle, ale bez rewelacji.
Co nie zmienia faktu, że jakoś zaczynam się...frustrować, gdy nie widzę postępów... Albo za długo myślę, albo coś nie wyjdzie, albo za nisko na nogi, albo zły uchwyt.. A sytuacja jest o tyle niecikawa, że stójkę mam praktycznie z samymi paskami od pomarańczy w górę... Co przy moim doświadczeniu (taa...całe 3 miesiące) dodatkowo mi utrudnia sprawę...
Myślicie, że to przyjdzie z czasem? Ten nawyk rzucania?
Co mogę zrobić, żeby nabrać jakiś nawyków? Najlepiej coś co mogę robić dodatkowo poza treningiem.
Dzisiejszy trening np wyglądał tak, że w parterze szanse miałem prawie równe z każdym.. często wygrywałem..A w stójce..stagnacja..Ani nikt mnie ani ja nikogo nie rzucilem.. No prawie.. 2 razy wylądowałem na piękny ippon..
Eh... kolejna noc pełna myślenia o minionym treningu i rozmyślania o taktyce na kolejny...
Dziękuję za jakieś wpisy tutaj i za doczytanie tematu do końca.
pozdrawiam
Avic
"Jeśli wrogowie cię chwalą, musiałeś popełnić błąd"
August Bebel