ćwicze sobie z 10 lat, nigdy nie miałem obsesji zeby byc wielki i megasilny. z suplementow to kiedys chyba przez 10 treningow z rzedu jadlem kreatyne, czyli w sumie w zyciu wziąłem 10 łyżeczek od herbaty i to byl koniec eksperymentow
tak mi przysżło do głowy czy eksperymentalnie nie zrobic sobie jakiegos minicykla ..ale masa i siła sa dla mnie sprawami trzeciorzędnymi po prostu czeka mnie pewien ciekawy wyjazd w listopadzie na ktorym bede mógł dymać tydzien albo i dwa wszystko co się rusza a ruszać się będzie kilka fajnych dup.
jest sens zrobic jakiegos cyklona? będzie to miało powazne konsekwencje? jak mam miec jakies gino czy inny syf to ostrzeżcie..
dzieki z góry