Impostor
Dałem zarobić Legii
Jacek Kmiecik: Nie może być Pan pewny pozostania na swoim stanowisku...
- Po spotkaniu wszystkich pracowników Legii z panami Walterem i Wejchertem pracujemy normalnie. Przekazano nam, że w momencie przejęcia Legii przez ITI zapadną decyzje personalne.
- Ale już wam przydzielono konsultanta w osobie Edwarda Sochy, który się wam bacznie przygląda.
- Trochę to dziwne. Do Edka wprawdzie nic nie mam, ale chyba on sam był wielce zaskoczony propozycją ITI. Może dlatego ciężko mu się jeszcze odnaleźć w nowym otoczeniu. Kręci się na razie po korytarzu i chyba nie bardzo wie za co się ma chwycić. Tymczasem dzwonią do nas wierzyciele i pytają co z ich pieniędzmi, skoro stać nas na wynajmowanie Edkowi pokoju w Sheratonie. Trzeba ich wyprowadzać z błędu, że to nie Legia, lecz ITI płaci Sosze za hotel.
- Jerzy Engel już zapowiedział swoje odejście z Legii...
- I nie dziwię się jemu. Na pewno ma wielkie ambicje. Gdy spodziewa się gorszej propozycji pracy niż ma obecnie, to woli sam zrezygnować. Chociaż z drugiej strony, moim zdaniem, Jurek powinien skoncentrować się na tym, na czym się najlepiej zna, czyli na trenerce. Zresztą powiedziałem mu kiedyś, że jego miejsce jest na boisku, a nie za biurkiem. On naprawdę ma ogromną wiedzę trenerską, jako jeden z nielicznych w Polsce szkoleniowców rozwija się i jest chłonny na nowinki z Zachodu, dlatego wielką stratą jest, że nie prowadzi teraz drużyny. Do Legii przyszedł z myślą zostania trenerem, ale jakoś sytuacja tak się rozwinęła, że nie przejął zespołu. Engel potrafi tak mało kto dopasować styl gry do możliwości piłkarzy, znaleźć najlepsze rozwiązania na boisku i co ważniejsze świetnie je skomponować. Tak było w eliminacjach mistrzostw świata, kiedy całą grę ustawił pod jednego zawodnika, Emmanuela Olisadebe. Potem niepotrzebnie chciał kontrolować wszystko wokół reprezentacji i to go zgubiło. Powtarzam: Jurka miejsce jest na boisku, tam się najlepiej sprawdza.
- A co z Dariuszem Kubickim, czy on się nie rozwija?
- To naprawdę solidny trener, potrafiący znakomicie przygotować drużynę pod względem fizycznym. Przyznać jednak trzeba, że Legia od dłuższego czasu gra solidnie, poprawnie, ale jednostajnie, bez błysku. Darek nie wytrenował jeszcze zagrań, którymi Legia mogłaby zaskoczyć rywali. Nawet w pamiętnym meczu z Wisłą, to tylko błędy Henryka Kasperczaka przyczyniły się do wysokiej wygranej Legii 4-1.
- Kubicki niczego się nie nauczył przy Dragomirze Okuce?
- Powiem tak, prezes Andrzej Zarajczyk przekonywał, że Okuka to świetny trener, bo zdobył mistrzostwo Polski, a ja mu odpowiadałem, że Smuda jest jeszcze lepszy, bo trzy razy zdobył mistrzostwo. To nie Legia miała szczęście, że trafiła na Okukę, lecz Okuka, że trafił do Legii i mógł przy niej błysnąć jako trener. Przecież gdy Okuka przychodził do Legii był bezrobotnym, nikomu nieznanym trenerem, a teraz ma wielkie nazwisko.
- Feruje pan wyroki, a jakie ma pan do tego prawo? Co pan tak naprawdę zrobił dla Legii?
- Nieskromnie powiem, że w ostatnich latach Legia zarobiła na mnie około trzydzieści milionów złotych.
- Jakim cudem?
- Ano takim, że żaden menedżer w Polsce nie wynalazł tylu zawodników z niższych klas, którzy trafiliby później do reprezentacji Polski. Że wymienię Zielińskiego, Kowalczyka, Michalskiego, Kowalewskiego, Mazurkiewicza, Wróblewskiego, Boruca i... chyba wystarczy?
- Zaraz, zaraz, przecież Boruc nie zagrał jeszcze w kadrze.
- Ale podobnie jak Wróblewski czy Mazurkiewicz grał w reprezentacji młodzieżowej i jestem przekonany, że lada moment Artur zostanie powołany do reprezentacji prowadzonej przez Pawła Janasa. Największe zainteresowanie wśród zagranicznych klubów wzbudza w Legii właśnie Artur Boruc i przyznam, że moglibyśmy go z miejsca sprzedać.
- To czemu tego nie zrobiliście?
- A kim byśmy wiosną zagrali w bramce? Ciężko znaleźć w Polsce tej klasy bramkarza. Zresztą podobnie coraz trudniej znaleźć w niższych klasach zawodników nadających się od razu do gry w pierwszej drużynie Legii. Dlatego trzeba było sprowadzić zawodników ogranych typu Surma, Saganowski, Choto czy ostatnio Włodarczyk.
- Saganowskiego podobno sprowadziliście z Odry Wodzisław za darmo?
- Zgadza się. To trochę ośmiesza ludzi zajmujących się transferami w Odrze. Ale ja dbam o interesy Legii. I tylko to mnie obchodzi. Dzisiaj Sagan warty jest milion dolarów. Tyle dają za niego Saturn Ramieńskoje i jeszcze jeden moskiewski klub.
- Taki pan obrotny, ale choć sprowadził pan Kriżanaca do Polski, nie umieścił go pan w Legii.
- Rzeczywiście, sprowadziłem z przyjaciółmi do Polski Kriżanaca i Djokoyicia. Byli proponowani do Legii, ale ówczesny trener nie wyraził nimi zainteresowania, dlatego trafili do innych klubów.
- Tym trenerem był Okuka?
- Wiadomo, że Kriżanac jest Chorwatem, a to wiele tłumaczy, gdy trenerem był Serb.
- Pana syn Bartosz Olędzki jest licencjonowanym menedżerem i często kojarzony jest z pańską osobą.
- To chyba oczywiste, że mój syn jest ze mną kojarzony.
- Ale te rodzinne interesy...
- Z ani jednym zawodnikiem Legii Bartek nie ma umowy, chociaż mógłby... Bartek działa samodzielnie. Nieraz tylko chce poznać moją opinię na temat zawodników, z którymi chce się związać.
- Prezes ITI, Mariusz Walter powiedział niedawno, że nowym prezesem Legii będzie absolwent AWF. A pan ukończył przecież AWF. Czyżby był pan czarnym koniem prezesa Waltera?
- Miło mi, że moja praca jest doceniana. Istotne jest jednak tylko to, żeby Legia była wielka.
- Pierwsze mecze wiosny pokazały, że Legia może już w tym sezonie być znowu wielka i będzie się liczyć w walce o mistrzostwo Polski.
- Wszystko zależeć będzie od meczu z Łęczną. Jeśli uda nam się wygrać, to następnie mamy Polonię. Gdybyśmy w trzech pierwszych meczach zdobyli dziewięć punktów, to byłby świetny start dający nam wiatr w żagle. A wtedy wszystko sie może zdarzyć.
Rozmawiał Jacek Kmiecik
Źródło: Przegląd Sportowy
Jacek Kmiecik: Nie może być Pan pewny pozostania na swoim stanowisku...
- Po spotkaniu wszystkich pracowników Legii z panami Walterem i Wejchertem pracujemy normalnie. Przekazano nam, że w momencie przejęcia Legii przez ITI zapadną decyzje personalne.
- Ale już wam przydzielono konsultanta w osobie Edwarda Sochy, który się wam bacznie przygląda.
- Trochę to dziwne. Do Edka wprawdzie nic nie mam, ale chyba on sam był wielce zaskoczony propozycją ITI. Może dlatego ciężko mu się jeszcze odnaleźć w nowym otoczeniu. Kręci się na razie po korytarzu i chyba nie bardzo wie za co się ma chwycić. Tymczasem dzwonią do nas wierzyciele i pytają co z ich pieniędzmi, skoro stać nas na wynajmowanie Edkowi pokoju w Sheratonie. Trzeba ich wyprowadzać z błędu, że to nie Legia, lecz ITI płaci Sosze za hotel.
- Jerzy Engel już zapowiedział swoje odejście z Legii...
- I nie dziwię się jemu. Na pewno ma wielkie ambicje. Gdy spodziewa się gorszej propozycji pracy niż ma obecnie, to woli sam zrezygnować. Chociaż z drugiej strony, moim zdaniem, Jurek powinien skoncentrować się na tym, na czym się najlepiej zna, czyli na trenerce. Zresztą powiedziałem mu kiedyś, że jego miejsce jest na boisku, a nie za biurkiem. On naprawdę ma ogromną wiedzę trenerską, jako jeden z nielicznych w Polsce szkoleniowców rozwija się i jest chłonny na nowinki z Zachodu, dlatego wielką stratą jest, że nie prowadzi teraz drużyny. Do Legii przyszedł z myślą zostania trenerem, ale jakoś sytuacja tak się rozwinęła, że nie przejął zespołu. Engel potrafi tak mało kto dopasować styl gry do możliwości piłkarzy, znaleźć najlepsze rozwiązania na boisku i co ważniejsze świetnie je skomponować. Tak było w eliminacjach mistrzostw świata, kiedy całą grę ustawił pod jednego zawodnika, Emmanuela Olisadebe. Potem niepotrzebnie chciał kontrolować wszystko wokół reprezentacji i to go zgubiło. Powtarzam: Jurka miejsce jest na boisku, tam się najlepiej sprawdza.
- A co z Dariuszem Kubickim, czy on się nie rozwija?
- To naprawdę solidny trener, potrafiący znakomicie przygotować drużynę pod względem fizycznym. Przyznać jednak trzeba, że Legia od dłuższego czasu gra solidnie, poprawnie, ale jednostajnie, bez błysku. Darek nie wytrenował jeszcze zagrań, którymi Legia mogłaby zaskoczyć rywali. Nawet w pamiętnym meczu z Wisłą, to tylko błędy Henryka Kasperczaka przyczyniły się do wysokiej wygranej Legii 4-1.
- Kubicki niczego się nie nauczył przy Dragomirze Okuce?
- Powiem tak, prezes Andrzej Zarajczyk przekonywał, że Okuka to świetny trener, bo zdobył mistrzostwo Polski, a ja mu odpowiadałem, że Smuda jest jeszcze lepszy, bo trzy razy zdobył mistrzostwo. To nie Legia miała szczęście, że trafiła na Okukę, lecz Okuka, że trafił do Legii i mógł przy niej błysnąć jako trener. Przecież gdy Okuka przychodził do Legii był bezrobotnym, nikomu nieznanym trenerem, a teraz ma wielkie nazwisko.
- Feruje pan wyroki, a jakie ma pan do tego prawo? Co pan tak naprawdę zrobił dla Legii?
- Nieskromnie powiem, że w ostatnich latach Legia zarobiła na mnie około trzydzieści milionów złotych.
- Jakim cudem?
- Ano takim, że żaden menedżer w Polsce nie wynalazł tylu zawodników z niższych klas, którzy trafiliby później do reprezentacji Polski. Że wymienię Zielińskiego, Kowalczyka, Michalskiego, Kowalewskiego, Mazurkiewicza, Wróblewskiego, Boruca i... chyba wystarczy?
- Zaraz, zaraz, przecież Boruc nie zagrał jeszcze w kadrze.
- Ale podobnie jak Wróblewski czy Mazurkiewicz grał w reprezentacji młodzieżowej i jestem przekonany, że lada moment Artur zostanie powołany do reprezentacji prowadzonej przez Pawła Janasa. Największe zainteresowanie wśród zagranicznych klubów wzbudza w Legii właśnie Artur Boruc i przyznam, że moglibyśmy go z miejsca sprzedać.
- To czemu tego nie zrobiliście?
- A kim byśmy wiosną zagrali w bramce? Ciężko znaleźć w Polsce tej klasy bramkarza. Zresztą podobnie coraz trudniej znaleźć w niższych klasach zawodników nadających się od razu do gry w pierwszej drużynie Legii. Dlatego trzeba było sprowadzić zawodników ogranych typu Surma, Saganowski, Choto czy ostatnio Włodarczyk.
- Saganowskiego podobno sprowadziliście z Odry Wodzisław za darmo?
- Zgadza się. To trochę ośmiesza ludzi zajmujących się transferami w Odrze. Ale ja dbam o interesy Legii. I tylko to mnie obchodzi. Dzisiaj Sagan warty jest milion dolarów. Tyle dają za niego Saturn Ramieńskoje i jeszcze jeden moskiewski klub.
- Taki pan obrotny, ale choć sprowadził pan Kriżanaca do Polski, nie umieścił go pan w Legii.
- Rzeczywiście, sprowadziłem z przyjaciółmi do Polski Kriżanaca i Djokoyicia. Byli proponowani do Legii, ale ówczesny trener nie wyraził nimi zainteresowania, dlatego trafili do innych klubów.
- Tym trenerem był Okuka?
- Wiadomo, że Kriżanac jest Chorwatem, a to wiele tłumaczy, gdy trenerem był Serb.
- Pana syn Bartosz Olędzki jest licencjonowanym menedżerem i często kojarzony jest z pańską osobą.
- To chyba oczywiste, że mój syn jest ze mną kojarzony.
- Ale te rodzinne interesy...
- Z ani jednym zawodnikiem Legii Bartek nie ma umowy, chociaż mógłby... Bartek działa samodzielnie. Nieraz tylko chce poznać moją opinię na temat zawodników, z którymi chce się związać.
- Prezes ITI, Mariusz Walter powiedział niedawno, że nowym prezesem Legii będzie absolwent AWF. A pan ukończył przecież AWF. Czyżby był pan czarnym koniem prezesa Waltera?
- Miło mi, że moja praca jest doceniana. Istotne jest jednak tylko to, żeby Legia była wielka.
- Pierwsze mecze wiosny pokazały, że Legia może już w tym sezonie być znowu wielka i będzie się liczyć w walce o mistrzostwo Polski.
- Wszystko zależeć będzie od meczu z Łęczną. Jeśli uda nam się wygrać, to następnie mamy Polonię. Gdybyśmy w trzech pierwszych meczach zdobyli dziewięć punktów, to byłby świetny start dający nam wiatr w żagle. A wtedy wszystko sie może zdarzyć.
Rozmawiał Jacek Kmiecik
Źródło: Przegląd Sportowy
http://www.sfd.pl/temat132515/ - ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC
http://www.sfd.pl/temat130326/ - JUVENTUS TURYN
Krzysztof Piekarz
gsi4ever
