Oscar Pistorius marzy o udziale w igrzyskach olimpijskich dla pełnosprawnych sportowców. Czy władze sportu powinny na to pozwolić?
Oscar Pistorius stracił nogi mając 11 miesięcy. Lekarze nie mieli wyjścia; dziecko urodziło się bez kości strzałkowych nóg i stóp. Teraz jest jednym z bardziej znanych sportowców świata. Na razie zdobywa medale i bije rekordy wśród niepełnosprawnych. Ma jednak apetyt na więcej!
22-letni obecnie sportowiec nie poddał się i od wczesnego dzieciństwa - dzięki specjalnym protezom - - uprawiał rugby, piłki wodnej, a nawet tenis!
Nagle mnie olśniło i stwierdziłem, że zostanę sprinterem! - wspomina Pistorius.
Jak sobie wymarzył, tak zrobił. Trenował mocno i dzięki temu pojechał na Paraolimpiadę w Atenach (2004), gdzie wywalczył złoty medal w biegu na 200 m i brązowy na dystansie połowie krótszym.
Będę startował z pełnosprawnymi sportowcami - nagle oznajmił wszem i wobec.
I w tym przypadku również dopiął swego. W lipcu 2007 roku po raz pierwszy pojawił się na zawodach przeznaczonych dla pełnosprawnych zawodników. Efekt? Zajął drugą pozycję! Zresztą, sami zobaczcie.
Od tego momentu rozpoczęła się jego walka o prawo udziału w igrzyskach olimpijskich. A to nie spodobało się wielu sportowcom. Co prawda oficjalnie nie mają nic przeciwko, wypowiadają się na temat Pistoriusa w samych superlatywach, ale nie jest tajemnicą, iż obawiają się kolejnego konkurenta.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), nie wiedząc jaką podjąć decyzję, zwróciło się do profersora Gerta-Petera Bruggemanna z Uniwersytetu w Kolonii, aby zbadał, czy karbonowe protezy Pistoriusa nie dają mu przewagi nad pełnosprawnymi sportowcami. Wynik analizy? Zawodnik z RPA ma kilkanaście procent przewagi nad rywalami. IAAF nie mogła podjąć innej decyzji - odrzuciła prośbę o możliwość startu w Pekinie.
Opinia publiczna na całym świecie stanęła po stronie Oscara. - Skandal! - grzmiały nagłówki gazet. W RPA przyznano mu order za osiągnięcia sportowe, a stacja BBC nadała mu tytuł sportowej osobowości 2007 roku.
Sportowiec złożył odwołanie od decyzji IAAF. Nadal wierzy w spełnienie swoich marzeń. Dzisiaj nadeszła informacja, że najpóźniej w ciągu trzech tygodni zapadnie ostateczny wyrok.
Jeżeli nie uda mi się wystartować w Pekinie, to spróbuję za cztery lata w Londynie - stwierdził sportowiec.
Oczywiście nie jestem specjalistą w oddziaływaniu protez wykonanych z włókien węglowych na wyniki biegu (opieram się tylko i wyłącznie na badaniach profesora Bruggemanna), ale moim zdaniem IAAF nie powinna dopuścić zawodnika do startu w Pekinie. Dlaczego?
Mimo mojej sympatii do tego niesamowitego człowieka, jego uporu i ambicji, byłaby to furtka do nowego rodzaju „dopingu". Daję głowę, iż w krótkim czasie znalazłoby się wielu niepełnosprawnych sportowców, którzy korzystając z osiągnięć techniki zdominowaliby sport, bijąc wszelkie rekordy. A już dramatem byłby fakt, gdyby znaleźli się pełnosprawni zawodnicy, którzy okaleczyliby się tylko po to, aby móc skorzystać z karbonowych rodzaju protez. Aż ciarki mi przechodzą po plecach na samą myśl o tym...
A co Wy myślicie? Pistorius powinien pojechać na igrzyska olimpijskie?
Źródło: http://sportfan.pl/artykul/415/chce-pobiec-w-pekinie-a-nie-ma-nog-zobacz
Tekst: Marek Bobakowski