Zaczęło się dzisiaj bardzo miło, bo wstałem rano, wszystko robiłem w biegu, śniadanie... lepiej nie mówić, już lecę pod prysznic - sms. "Nie ma rachunkowości." Jupi!
No to na spokojne już skończyłem się oporządzać, podlałem swoje kiełki, pozmywałem naczynia, podroczyłem się ze współlokatorami i zasiadłem do kompa zobaczyć, co w świecie (i na SFD) słychać.
Wczoraj o godz. 00:30 zacząłem robić Weidera. Ja już nie chcę tego programu na brzuch. Nudny, ciężki i zaczynają mi nogi cierpnąć (pewnie od przeciążonego kręgosłupa) przy ostatnich powtórzeniach. Jeszcze mam dwa tygodnie. Zobaczę, wytrzymam ile się da. Na pewno jest efektywny, choć samych efektów wizualnie aż tak bardzo nie widać. Ale co ja chcę przy tym poziomie zatłuszczenia
Liczę w każdym razie na zwiększoną siłę brzucha, co wykorzystam potem na siłowni robiąc normalnie brzuch. Będę się musiał bardziej przyłożyć do dolnej części mojego bebzona...
Po wczorajszym mam małe zakwasy w zasadzie wszędzie. Naprawdę leciutkie, baaaardzo przyjemne. Moje ulubione.
Plany na dziś: nauka, a wieczorem socjologiczne połowinki. Oczywiście ze szklanką wody z cytryną w rączce, a jak! Jutro mam niby mieć egzamin z demografii, ale przełożę go sobie na przyszły tydzień (jeśli pani doktor się zgodzi), żeby z tym moim ludem posiedzieć choć trochę, dawno ich nie widziałem.
Dziś nietreningowy, absolutna regeneracja na piątkowy trening, który będzie rzeźnią, bo:
mój zapał + porządny trening z przysiadami + Nano Vapor =
sihaja: Miło mi, czuj się tutaj jak u siebie I mów mi tak jeszcze
Kiełki chyba doliczę do ogólnego bilansu. Dużo ich będzie, więc węglowodanów sporo wpadnie. Ale tego ryżu nie wywalę dużo. Jakieś 20-25 g na cały dzień, nie więcej. Albo zapytam w dziale odżywianie, może ktoś się wypowie.
Udanego dnia wszystkim życzę!
P.S. A na zdjęciu poranne zabawy ze "skarbami"
Zmieniony przez - jakub.ch w dniu 2008-05-08 10:18:41