Nie bójałem sie, nie reagowałem- a w ryja dostałem i kopa na szczęście :(
...
Napisał(a)
Dobrze mówisz. Z paczką nie będe całe życie łaził :D. A co do samoobrony: użycie jakichś nożów czy gazów jest to dozwolone? Czytałem te zasady unikania napadów-> są spoko, ale nas napadli na głównej oświetlonej drodze przy głównej ulicy ;p Kurde mieliśmy pecha ;/ Ale dzięki za te słowa. Co do aikido też mam małe wątpliwości :D drugim Seagalem nie będe ;p pozdro
...
Napisał(a)
A co do samoobrony: użycie jakichś nożów czy gazów jest to dozwolone?
taaa
gaz możesz nosić ale skuteczne są chyba tylko te droższe
a co do noża... jeśli nie chcesz zostać przypadkowym mordercą to nie noś
możesz wypróbować patent z ucieczką i krzykiem: "MORDUJĄ! POMOCY!" myślę, że nie będą gonić
taaa
gaz możesz nosić ale skuteczne są chyba tylko te droższe
a co do noża... jeśli nie chcesz zostać przypadkowym mordercą to nie noś
możesz wypróbować patent z ucieczką i krzykiem: "MORDUJĄ! POMOCY!" myślę, że nie będą gonić
...
Napisał(a)
Nie no nóż odpada na pewno :D Nie jestem killerem. Zawsze takie "coś" może sie powtórzyć, że nas napadną jakieś bezmyślne gnoje. Pewnie, że bym mu oddał ale w tym przypadku kierowałem sie rozumem i pomyślałem ze mogą nas gonic, albo dopaść innym razem. A wy co byście zrobili w sytuacji 3 na 5 poj***w? Ja myśle ze ucieczka to najlwpsze co mogłem zrobic. pozdro
Nie bójałem sie, nie reagowałem- a w ryja dostałem i kopa na szczęście :(
...
Napisał(a)
BLAD!!!
Jak nie jestes bandziorem to kombinuj z odwetami - mialo byc
Jak nie jestes bandziorem to NIE kombinuj z odwetami.
Jak nie jestes bandziorem to kombinuj z odwetami - mialo byc
Jak nie jestes bandziorem to NIE kombinuj z odwetami.
...
Napisał(a)
5 na 3? naturalnie ucieczka
ale zaraz pewnie znajdą się kozaki którzy powiedzą, że 5 to sami jedną ręką by rozklepali albo że woleliby dostać oklep niż uciekać
ale zaraz pewnie znajdą się kozaki którzy powiedzą, że 5 to sami jedną ręką by rozklepali albo że woleliby dostać oklep niż uciekać
...
Napisał(a)
ja wczoraj wyskoczyłem z grubasem jakims na solo...tzn przyburał coś do mnie i ******lony sprzedał mi strzała na ryja(rozciął mi troche warge) no to mu oddałem kopem(a ze nosze glany,to mógł troche odczuć),chciałem doskoczyć i puścić ze dwie trzy petardy na ryj ale niestety drugi nadleciał i wtedy musiałem sie wycofać...
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
...
Napisał(a)
Hehe dobre. Nawet jeżeli dalibyśmy sobie z tymi palantami rade to jest jeden problem: oni mają tzw "mafie" - kolegów... My natomiast jesteśmy młodzieżą kulturalną :P A może mieliście w życiu też jakieś ciekawe z osiedlowymi kozakami tzn spraliście jednego lub dwóch i ganiała was banda po mieście? pozdr
Nie bójałem sie, nie reagowałem- a w ryja dostałem i kopa na szczęście :(
...
Napisał(a)
wiesz co...najciekawsze w tym wszystkim było co innego...
byłem z kolesiem,ich było trzech...siedzieli na ławkach,a my poszliśmy siąśc sobie na huśtawkach kilka metrów dalej...nie zaczepialiśmy ich,nie patrzyliśmy prowokacyjnie w ich strone,dosłownie nic.Czasem tyko rzuciło ise okiem to wygladali na totalnie pijanych,tzn jeden leżał na ziemi,drugi gibał się na siedząco i tylko ten trzeci trzymał pion...
Zaczeli w końcu cos do nas przyburkiwać,na początku totalna olewka,udawaliśmy że nie słyszymy,ale gdy stawali sie coraz bardziej wulgarni no to zaczęliśmy odpyskowywać...wydawało nam sie ze są totalnie spici,jeden z nich jak wstawał z ławki to wypieprzył sie na wstępie...
w końcu podeszli do nas...sadziłem że nie są w stanie w żaden sposób nam zagrozić,ale dla pewnosci wstaliśmy z tych huśtawek...
no i tu był dla mnie szok,jeden z nich wystartował do mojego kolesia,***any otrzeźwiał w sekunde, grubas z kolei(gościu na oko ważył koło 120-130kg,żaden koks,tyle że spasiony po prostu)podchodzi do mnie i coś burka...pyta czy mam problem,ja mówie ze nie i .......
popełniłem podstawowy bład,pozwoliłem mu zaatakowac pierwszy,wyłapałem strzała na morde.Nie zrobił on na mnie większego wrazenia i natychmiastowo oddałem mu kopa z glana ale zasłonił sie,niestety kop sygnalizowany to zdążył sie wybronić,tyle ze zasłonił sie tak,że stał plecami do mnie) wiec doskoczyłem do niego i już szykowałem petarde zza jego pleców kiedy kątem oka zauwazyłem że drugi do mnie podlatuje....
no i wyjscia nie było,musiałem spadać...
a teraz cos ciekawego
wkurzyłem sie strasznie,wiec postanowiłem wykorzystać nieco szybkośc i wziąłem dwie puste butelki po piwach,wróciłem i gdy tylko zaczęli sie do mnie znów zblizać(gdy byli juz dośc blisko) odpaliłem te dwie butelki prosto na nich....
niestety mimo iż spaślak do małych nie należał to okazało sie ze mam celownik dośc mocno rozregulowany...i znowu długa
no i teraz mnie zastanawia na czym oni byli,skoro tak nagle przetrzeżwieli,a jeszcze sam widziałem jak wyrzucając puszke z połową piwa gosćiu niemal spadł z ławki...???
Zmieniony przez - QUEBLO w dniu 2007-10-29 22:01:06
byłem z kolesiem,ich było trzech...siedzieli na ławkach,a my poszliśmy siąśc sobie na huśtawkach kilka metrów dalej...nie zaczepialiśmy ich,nie patrzyliśmy prowokacyjnie w ich strone,dosłownie nic.Czasem tyko rzuciło ise okiem to wygladali na totalnie pijanych,tzn jeden leżał na ziemi,drugi gibał się na siedząco i tylko ten trzeci trzymał pion...
Zaczeli w końcu cos do nas przyburkiwać,na początku totalna olewka,udawaliśmy że nie słyszymy,ale gdy stawali sie coraz bardziej wulgarni no to zaczęliśmy odpyskowywać...wydawało nam sie ze są totalnie spici,jeden z nich jak wstawał z ławki to wypieprzył sie na wstępie...
w końcu podeszli do nas...sadziłem że nie są w stanie w żaden sposób nam zagrozić,ale dla pewnosci wstaliśmy z tych huśtawek...
no i tu był dla mnie szok,jeden z nich wystartował do mojego kolesia,***any otrzeźwiał w sekunde, grubas z kolei(gościu na oko ważył koło 120-130kg,żaden koks,tyle że spasiony po prostu)podchodzi do mnie i coś burka...pyta czy mam problem,ja mówie ze nie i .......
popełniłem podstawowy bład,pozwoliłem mu zaatakowac pierwszy,wyłapałem strzała na morde.Nie zrobił on na mnie większego wrazenia i natychmiastowo oddałem mu kopa z glana ale zasłonił sie,niestety kop sygnalizowany to zdążył sie wybronić,tyle ze zasłonił sie tak,że stał plecami do mnie) wiec doskoczyłem do niego i już szykowałem petarde zza jego pleców kiedy kątem oka zauwazyłem że drugi do mnie podlatuje....
no i wyjscia nie było,musiałem spadać...
a teraz cos ciekawego
wkurzyłem sie strasznie,wiec postanowiłem wykorzystać nieco szybkośc i wziąłem dwie puste butelki po piwach,wróciłem i gdy tylko zaczęli sie do mnie znów zblizać(gdy byli juz dośc blisko) odpaliłem te dwie butelki prosto na nich....
niestety mimo iż spaślak do małych nie należał to okazało sie ze mam celownik dośc mocno rozregulowany...i znowu długa
no i teraz mnie zastanawia na czym oni byli,skoro tak nagle przetrzeżwieli,a jeszcze sam widziałem jak wyrzucając puszke z połową piwa gosćiu niemal spadł z ławki...???
Zmieniony przez - QUEBLO w dniu 2007-10-29 22:01:06
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
...
Napisał(a)
Ja miałem taką akcje na wakacjach że spraliśmy kilku agresorów i następnego dnia musielismy uciekac ze wsi bo nas szukała cała wiocha z siekierami i łomami.
Polecane artykuły