Ja mam boksera i jest poprostu za***i...ty ,ale myśle iz moge sie wypowiedzieć bo posiadałem też amstaffa wcześniej i niemoge złego słowa powiedzieć na tego psa.Generalnie wszystkie moje psy były i będą tak wychowywane ,że bawia sie zewszsytkim co sie rusza począwszy od wiewiórek a skończywszy na krowach (itakie przypadki bywały
),ale niewiem jakim zaufaniem bym ich nieobdarzył to zawsze chodzą na smyczy NIGDY LUZEM,przyznam szczerze ,iż codo kagańców to mam mieszane uczucia gdyż mimo ,że moje pieski są dobrze ułożone to czasmi bywały takie sytuacje ,że niezaczeli ,ale zato kończyli! (co w kagańcu raczej niebyło by możliwe!a dlaczego niby mój pies ma cierpieć?)Niejednokrotnie spotkałem sie z sytuacjami jak z obrazka ,ze banda gnoi maszerowała sobie po osiedlu ze swoją zgrają ASTów i strugała cwaniaczków niedoruszenia "coto nieoni" strasznie mnie to wkur...ia bo ja poprostu kocham psy a oni traktują je jak nową zabawke do kreowania swojego image!To ,ze te psy takie są to naprawde niejest ich wina tylko właśnie ich tępych "właścicieli" choć wtym przypadku właściwsze było by użycie sformuowania "urzytkowników" bo po rundce na osiedlu te psy niesą już wogóle doglądane.Nakoniec niejako na potwierdzenie tych słów dwie sytuacje z życia wzięte:
1.Idę z Amstaffkiem (na smyczy-rozwijanej) i dochodzimy do rogu ulicy a zarazem i budynku i na rogu spotkanie trzeciego stopnia z amstaffo podobnym kolega biegnącym sobie luzem
no poprostu ręce opadają,suma sumarum zaczeła sie jadka i co.......podbiega (tak na oko) 17 letni chłopaczek i zaczyna napierdzielać z kopa swojego psa i jednocześnie tłumaczyć mi że pies biegł bez smyczy bo jest już późno i myślał ,że nikt nie chodzi o tej porze (była 2 ,ale pies nie wybiera kiedy mu sie zachce lać a tak swoją droga to dobry moment sobie wybrał na tłumaczenie sie) ja w tym czasie jakoś rozdzieliłem je (zasłoniłem mojemu oczy i złapałem za nogi tylne - łapałem mojego bo....już kończył) i chłopaczynka zabrał to co zostało z jego psa (a zostało w miare wszystko prócz połowy nosa)i czym prędzej uciekł żeby nie było afery bo wina była ewidentnie jego!
2.Z moim obecnym bokserkiem czsami wychodzi moja dziewczyna (choć teraz juz żadziej).Pewnego dnia wyszła znim na wieczorny spacer i poszła zwyczajową trasą która przebiega niestety w okolicach domu wktórym jest taka pseudo chodowla pseudo amstaffów ("psy" były unich juz ze sto razy i jedyne co dostali to zakaz wychodzenia z trzema naraz naspacer
) w pewnym momencie ztego pierdzielnika wychodzi jakiś typek ze swoim pieskiem i będąc jakieś 50m od mojej dziewczyny krzyczy "moze nasze pieski pobawią sie troche żywiej" poczym spuscza go ewidentnie na moja dziewczyne i psa,ona niewiedząc co robić wepchneła psa w jakiś róg i zasłoniła go (choć spokojnie by sobie sam poradził co już pokazał zreszta innego dnia) Jakieś zrządzenie losu sprawiło ,że wtym samym momencie nspacerze był taki chłopak którego znam z widzenia bo chodzi zawsze wtedy kiedy ja z owczarkiem niemieckim,i ten chłopak widząc to puścił swojego owczarka na tego amstaffa a sam zacza oprawiać tego koleszke,wtym czasie moja dziewczyna sie ewakuowała a jej wybawcy (obaj
) dali sobie rade poczym wrócili do domu (i tak wramach ciekawostki turystycznej powiem wam ,że potem ja pobawiłem sie jeszcze ztym cieciem od AST)
I to chyba tyle-wnioski nietrudno wyciągnąć-broń sama nie zabija ,robi to człowiek-pies sam też nie odpowie zato co ma w naturze ale człowiek który tej natury niepotrafi okiełznać już powinien zato beknąć!