Witam
A więc od mojego ostatniego wybuchu paniki minęły prawie 4 miesiące.
Po oznaczeniu poziomu markerów udałem się na USG jąder. Nie ma co się bać badania - wylewają ten żel na moszne i... jazda :) Najpierw lekarz dokonał ogólnych oględzin jednego i drugiego jądra, później obejrzał zmiane, którą już tutaj wcześniej opisywałem. (Długo nie mógł jej znaleźć ponieważ jak wiadomo, jądro "przewraca" się na różne strony). Diagnoza jaką otrzymałem to to, że zmiana jest niegroźna i urolog powiedział, ze to "przyczepek".
Co do powiększonego B-HCG to lekarz określił ten marker jako najmniej ważny z tych trzech czyli: AFP, B-HCG i CEA. Ponadto powiedział, ze podwyższenie jest bardzo małe... chociaż norma to 0.100, a ja miałem w tamtej chwili 0.260
W poniedziałek odbieram kolejne wyniki tych samych markerów (miałem powtórzyć po ok 4 miesiącach), a potem na kolejne USG jądra.
Ginekomastia pod sutkiem prawie ustąpiła, ale wydaje mi się, ze ten "przyczepek" powiększył się.
Markery oznacza się z
próbki krwii i jeśli ktoś by pytał to udzielam przedwczesnej odpowiedzi - Wcale nie trzeba dużo, Pani Laborantka wypełnia tylko ok połowy probówki.
Za trzy markery w sląskim laboratorium analitycznym płaciłem 89 zł.
Strach ciągle ten sam... człowiek boi się zle postawionej diagnozy etc. Chyba padne jak bede otwierał koperte w poniedziałek. Ech..
Mam nadzieję, ze ten post przyda się tu na forum chyba opisuje co nieco itd.
Pozdrawiam
Zmieniony przez - Mario859 w dniu 2007-10-27 20:00:35
Zmieniony przez - Mario859 w dniu 2007-10-27 20:01:06