temat chyba przerobiony milion razy :)
to pasjonujące jak gra w kółko i krzyżyk, z góry wiadomo co będzie.
padnie złota myśl pt. "nie walczy styl, ale człowiek"
ktoś rozsądny przypomni, że nie da się nauczyć pływania teoretycznie, tj. na sucho. i tak samo jest z walką, stąd skuteczność stylów, które nie przewidują SPARINGÓW, jest w granicach błędu statystycznego.
najdłużej ćwiczyłem aikido (~8 lat) i o jego (niskiej moim zdaniem) skuteczności już dyskutowałem w innym temacie.
odpowiadając na pytanie: co w aikido (a pewnie można to rozszerzyć na wiele innych stylów tradycyjnych) drażni, lub blokuje osiągnięcie skuteczności?
* BRAK SPARINGÓW. brak ćwiczenia na dynamicznie oporującym partnerze. ataki z cyklu "jezioro łabędzie", w dużej części archaiczne albo przekombinowane;
* wykonania technik: "kanoniczne", tj. święte same z siebie, ze względu na tradycję.
nie ma praktycznego uzasadnienia, czemu tak a nie tak, ewentualnie to uzasadnienie jest dopiero jakby dorabiane do zastanych form.
* puszenie się bliżej nieokreśloną filozofią. pewien margines ludzi nawiedzonych.
co - uogólniając - drażni w niektórych stylach nowoczesnych / skutecznych?
na pewno fanatyczny, agresywny marketing, tzw. napinka. niska kultura osobista. obecność "byków" (z tym że stereotyp koksa bywa jednak mylący).
PS. każdy styl ma swoją kastę nawiedzonych. mnie najmniej drażnią "olimpijczycy" (odżywki, zawody, anoreksja ;)), gorzej znoszę "GI Joe" (domorośli Rambo,
cios w krtań = śmierć, cios na zatrzymanie akcji = śmierć) oraz "mnichów-samurajów" (to ci bardziej żółci od Azjatów) ;)