Diablo na szlaku Tygrysa
Za walkę ma dostać ponad milion złotych
FOTO: ROBERT SZWEDOWSKI
Jeszcze niedawno to była sprawdzona metoda Dariusza Michalczewskiego (38 l.).
"Tygrys" przed każdą walką przyjeżdżał do Zakopanego i do upadłego biegał po górach. Teraz na tych samych ścieżkach męczy się Krzysztof "Diablo" Włodarczyk (26 l.). Do obrony tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji IBF Polakowi zostało 7 tygodni. "Diablo" nie chce dać żadnych szans Steve'owi Cunninghamowi (31 l.) i dlatego nie oszczędza się na obozie przygotowawczym.
Półprzytomny po treningu
Polski mistrz świata zaczyna dzień wcześnie rano. O siódmej już wybiera się w długą trasę po górach. - Biegamy przez mniej więcej trzy godziny, pokonujemy trasę z hotelu na Kasprowy Wierch i z powrotem - mówi "Diablo". - Po takiej dawce ledwie mogę się poruszać. Najchętniej przeleżałbym resztę dnia w łóżku.
Ale to tylko marzenie. Po południu trener Fiodor Łapin wzywa Włodarczyka na kolejny trening. Po dwóch godzinach zajęć (worki,
tarcze, rozciąganie,
walka z cieniem, siłownia) "Diablo" jest półprzytomny. - Ledwie żyję - nie ukrywa. - Dawno nie dostałem takiego wycisku.
A to dopiero początek przygotowań do obrony tytułu. Tuż po świętach do Polski przyleci trzech bardzo dobrych sparingpartnerów z USA. - Już oni zapewnią Krzyśkowi odpowiednie rozrywki - śmieje się Łapin. - Ale jeśli chce pozostać mistrzem, musi dawać z siebie 150 procent na treningach.
Walczy o miliony
"Diablo" zapewnia, że skupia się tylko na ciężkiej pracy. - Chcę być mistrzem przez parę lat i wiem, że to mnie będzie kosztowało wiele wyrzeczeń - tłumaczy. - Ale wiem też, ile mogę zyskać - dodaje bokser, który już na najbliższą walkę ma dostać według zapewnień promotora ponad milion złotych. - Nie wiem, czy to będą aż takie pieniądze, ale na pewno na tyle duże, że warto cieżko pracować - mówi Włodarczyk.
Pieniądze na pewno mu się przydadzą. Tuż po obronie tytułu z narzeczoną Gosią i 4-letnim synkiem Czarkiem przeprowadza się do nowego, dużego mieszkania. Na razie mistrz z rodziną mieszka... w 20-metrowej kawalerce.
Michalczewski:
Zakopane daje power
- Krzysiek bardzo dobrze zrobił, wybierając Zakopane. Cieszę się, że biega po tych samych szlakach, na których ja trenowałem. Mnie zawsze pobyt w Zakopanem dawał niesamowity power. Po kilku tygodniach ostrych treningów i przebiegnięciu wielu kilometrów po górach, wytrzymanie 12 rund w ringu to naprawdę małe piwko. Ja trenowałem tu przed większością walk i nigdy nie miałem kłopotów z kondycją.
autor: Jan Ciosek, Zakopane JC
źródło Super Express
http://*******/dh61
Zmieniony przez - MKD w dniu 2007-04-05 10:43:35