Odnośnie treningu w wys.temp. 1000x maw. geri.
Kiedyś z kolegami z Inst.Sportu badaliśmy niektóre parametry biologiczne kilku gości których zagoniliśmy do takiej jazdy...
Wyniki były bardzo ciekawe.poziom efidryn i endorfin odprzysadkowych był wysoki, katecholaminy mało co nie wychodziły z probówki
. To może tłumaczyć odporność mięśni i całego organizmu na ból związany z rozciąganiem, oprócz tego zmęczenie mięści - odprowadzenie z nich tlenu, odpędzenie ATP, włókna istotne i rzekome itd. to wszystko składa się na samoistne roziąganie mięśni oraz na utrwalenie naciągu (dlatego tak ważna jest rozgrzewka przez treningiem roziągania!!!)
Pomijając to że takie ćwiczenie nie jest wskazane dla diabetycznych (wszystkie odmiany cukrzycy) oraz dla osób z przebytymi zawałami
itd. to jest to jedno z lepszych sposobów na sznurek...
Chcąc nie chcąc podążając śladami Pasteura wypróbowałem to na sobie.
No cóż efekt był extra, ale proszę aby nie brać mojej wypowiedzi jako wskazówki do osiągania sznurka. To ćwiczenie jest szczególnie wyczerpujące, no i jeżeli nie ma "atmosfery" tzn. warunków jakie opisał Olokk (pozdrawiam) to samemu bardzo ciężko się jest zmobilizować a to bardzo zniechęca do treningu jako takiego.
Pzdr
P.S. Sorry za to trucie ale może Was zainteresuje...